sobota, 23 czerwca 2018

GŁOS NA PUSTYNI


Proszę o pomoc, lecz wokół jest pustka,
Czas ziarenkami sekund sypie w oczy,
W wydmach godzin zatarła się ma dróżka,
Samotność cierpiąca obok wiernie kroczy.

Wołam o pomoc, lecz echo zamarło…
Wycie żałobne przestrzeni się wznosi.
Wszystko zniknęło i z piachem się starło.
Nikt, oprócz mnie, nikogo o nic nie prosi.

Krzyczę o pomoc,  lecz głos mój zanika.
Błękit się zdaje życia martwą szybą.
Strach mnie przeszywa i na wskroś przenika…
Inaczej przecież, chociażby, wczoraj było.

Obok się snują karawany ludzi,
Ale zatarte drobinami piasku.
Czy ktoś mnie wreszcie z samotni obudzi?!...
Nie ma w ludzkich sercach wschodzącego blasku.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz