Dzisiaj najlepiej pozostać niemową.
Strach się językiem bowiem posługiwać.
Przeinaczają każde przecież słowo.
Warto się zatem wcale nie odzywać.
Absurdów wiele wdarło się w znaczenie
Określeń, które źle są rozumiane.
Pierwotnie inne miały zabarwienie,
Ideologią dziś nacechowane.
Co nie powiedziałbyś w tej sytuacji,
Chociaż w poczuciu intencji szlachetnych,
Wmówią ci zaraz, żeś bez słusznych racji,
Uruchamiając lawinę pretensji,
Użył oznaczeń podle obraźliwych,
Ziejąc jak ogniem mową nienawiści.
Wypowiedź myśli skądinąd życzliwych
Czarny scenariusz przeciw tobie ziści
I wnet się dowiesz, żeś jest szowinistą,
Prowokatorem oraz buntownikiem
Nazizmu, w którym stałeś się rasistą,
Nietolerancji wrednym przodownikiem,
W wyniku czego będziesz zaskoczony,
Jak w usta twoje ci knebel wpychają
Słów, co z którymi jesteś skojarzony,
A które z tobą nic wspólnego mają.
Westchniesz, a krzykną, że jak wąż nań syczysz.
Chrząkniesz, uznają, iż jadem nań plujesz.
Będziesz przy nodze ciągnięty na smyczy
Jak pies, co niczym kocie pomiaukuje.
Wszystko na głowie stanie przed oczami,
W wyniku czego całkiem oszalejesz.
Dziś propaganda żongluje słowami.
A ty do lustra jak wariat się śmiejesz,
Bo powątpiewasz w znajomość języka,
Którym od dziecka się posługiwałeś,
W którym ci błędy ktoś ciągle wytyka
Jakbyś zatracił, co kiedyś umiałeś.
Dziś rodzaj męski jest wykastrowany.
Sterylizacji rodzaj żeński uległ.
Zaimek, który jest z nimi związany
Stracił użytku swego dawną pulę.
Trudno odgadnąć jak do kogo trzeba
Zwracać się w toku własnych wypowiedzi.
Tak się zmieniło pod kopułą nieba,
Że chociaż widzisz, nie wiesz, kto też siedzi
Naprzeciw ciebie, choć zda się podobny
Do homo sapiens, którym... może nie jest?!
Tłum z nowym nurtem jest przedziwnie zgodny,
Aby sporządzić ludzi (słuszny?) rejestr
I by w czołówce uwzględnić bezsprzecznie,
Że (dajmy na to) świnia jest osobą.
Jak zatem mówić, by czuć się bezpiecznie
W dobie, gdy dupę pomylili z głową?!
Nie możesz w niczym niczego oceniać.
Nie wolno ci się do kogoś odnosić.
Słowa dziś mają przeróżne znaczenia,
O co zastrzeżeń nie masz prawa głosić.
W okolicznościach owych kalamburów
Zatracasz w końcu pewność swej wartości.
Manipulacją przyparty do muru
Wnet się wyrzekasz własnej tożsamości,
Straciwszy w końcu szczere rozeznanie
W jaki się sposób wolno ci przedstawiać,
By polityczne słów rozumowanie
Cię nauczyło poprawnie rozmawiać.
W takich momentach zaczyna cię kusić,
By stać się członkiem baraniego stada,
Aby głoskami nie musieć się dusić,
Bo baran jedno zawsze odpowiada:
Meee... beee... na każdą życia sytuację
Bez lęku, że się czymś skompromituje,
Że uruchomi znów manipulację,
Dyskryminacją która wciąż go szczuje.
Chociaż!, i takie ryzyko istnieje,
Iż meee... beee... również będzie odczytane
Jako zwrot, co się ironicznie śmieje
I szykanuje, co tolerowane.
Jakbyś językiem posłużyć się starał,
Tak ci nie wyjdzie wbrew twej pokorności.
Dziś trudno zgadnąć, czy to świat oszalał,
Czyś ty zatracił się w swej odmienności?!
Logika bowiem zgubiła znaczenie.
Sens się zatracił i słów bulgotanie
Z ust się unosi, gdy gaśnie istnienie
Przez w gównie człeka zgubne podtapianie.
Stąd ludzka mowa szambo przypomina,
A homo sapiens jest w nim jak topielec.
Gdzie się jej bełkot kończy, gdzie zaczyna?
Mądrość w tej kwestii zda się mieć niewiele.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz