Nade mną niebo usiane ptakami
Wabi spokojem do rychłej ucieczki.
Lecz przygwożdżona do życia stopami
Nie jestem w stanie zboczyć z wąskiej ścieżki,
Która oplata Ziemię wstążką śladów,
Co to przede mną stygną odciśnięte
Szlakiem pośpiechu, jak również nieładu,
Tworząc pięt, palców poplątaną pętlę.
Idę więc grzecznie w stronę wschodu słońca,
Patrząc przez ramię z lekkim rozrzewnieniem
Na cień wszystkiego, co w poczęciu końca
Stało się tylko dość mglistym wspomnieniem...
A wokół kwitną łąki oraz drzewa,
Świeżość sokami skrapla się zieleni,
Świat się do życia budzi i rozgrzewa,
Chociaż się zachód przede mną rumieni.
Czas z zegareczkiem wyjętym z kieszeni
Zda się skupiony tylko na wskazówkach.
Łańcuszek, który u boku się mieni,
Wisi przy klapie jak długa sznurówka,
Chroniąc czasomierz, aby to w pośpiechu
Gdzieś się nie zgubił, nie przepadł na wieki...
Czas biegnie za nim niemal bez uśmiechu
Jak w ciasnych butach pasmem strasznej męki.
Na cóż tak pędzi nerwowo w nieznane?
Nikt lub nic może za jutrem nie czeka...
W biegu wszak życie zda się rozmazane -
Stąd też pamięci tak wiele ucieka.
A, gdyby zwolnić, być ciągle spóźnionym,
Wyrwać się z sideł rygoru i presji,
By móc być siebie dojrzale świadomym
Bez żalu wreszcie, leków i pretensji?
Gdyby móc wstawać, kiedy ciało pragnie,
Nie zaś z nakazu budzika przy głowie,
Zjeść, co z natury stołu w dłonie wpadnie,
I kontemplować myśli w pełnym słowie?
Gdyby nam dane było świat podziwiać
I celebrować niemal nieustannie,
By własnej duszy móc się nie sprzeciwiać,
Że coś dla siebie z egzystencji kradnie
I że chce poczuć, poznać, zasmakować
Stworzenia cechy oraz przywileje?
Ja kocham, kiedy, życie móc kosztować,
Dusza się we mnie niczym dziecko śmieje!
I tak, bym chciała, aby pozostało
Do kropli czasu, co mi w usta wpadnie
Z kubeczka, w którym już nic nie zostało,
Gdy sucha pustka weń się w końcu wkradnie.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz