czwartek, 19 lipca 2018

SZUM WIATRU


Kim jesteś? – zapytał mnie wiatr,
Gdy stałam na balkonie –
Czemu oczy wypatrujesz w świat?
Do kogo wyciągasz dłonie
Jak słońca spragniony kwiat?
Co myślisz, że skronie stroskane
I rzęsy zroszone wzruszeniem?
Co tobie zostało zabrane?
Czemu się zmagasz z milczeniem?
Spojrzałam wiatru w źrenice.
On włosy moje szczotkował.
Zdradź – mówi – swą tajemnicę,
A ja ją w sercu zachowam.
Westchnęłam drżeniem listowia,
Wpadając w stan zadumania,
A on w ramionach mnie chowa,
Pociesza w chwilach wahania.
O, gdybyś wiedział mój wietrze,
Jak nędzną jestem kruszyną…
Dziś czerpię w dzbany powietrze,
Co życia mego przyczyną,
Lecz jutro… ślad z ziemi mój zetrze,
Usunie mój zapach z pościeli,
Być może rozrzuci me wiersze
W głuchej, oziębłej przestrzeni…
Serce więc we mnie kołacze
Na myśl mój wietrze kochany,
Że jutro już nie zobaczę
Jak drzew rozpościerasz falbany,
Że jutro już nie usłyszę
Głosu twojego w akordzie,
A tylko… grobową ciszę
Przytulę do piersi w chłodzie.
Wiatr ujął mą twarz w obie dłonie,
Spojrzał w me oczy głęboko
I ucałował me skronie,
Poczym mnie uniósł wysoko
Ponad kopuły i góry,
I ponad grzbiety dachówek,
Rozjaśnił obraz ponury,
Ostrząc w konturach ołówek
I zrozumiałam w momencie,
Że ciało więdnie, zasypia,
Lecz dusza wiecznie żyć będzie,
Tańcząc z tym wiatrem walczyka.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz