piątek, 20 lipca 2018

LATARENKA


Zauważyłeś mnie Panie pośród chrustu.
Podniosłeś i otarłeś z brudu, z kurzu życia.
Wziąłeś mnie ze sobą bez jakichkolwiek słów,
Jakbyś widział we mnie piękno do wydobycia.
Oczyściłeś rdzę i opatrzyłeś rany,
Wymieniłeś przezrocza zapłakanych oczu,
Postawiłeś w miejscu, gdzie kwitną tulipany,
Dałeś poczuć słodycz wiosennego soku,
A wieczorem, gdy byłam gotowa na wszystko
Dotknąłeś mego serca płomykiem miłości,
Rozpalając w mym wnętrzu ogromne ognisko,
Będące azylem w gęstwinach ciemności.

Rozpaliłeś mnie Panie do nieprzytomności.
Zawiesiłeś w przestrzeni pod kopułą nocy,
Bym maleńką iskierką mizernej jasności
Zapraszała każdego, co w półmrokach kroczy
I tak wiatrem smagana pod dachówką nieba
O płomieniu lękliwym, nieraz niewidocznym
Oznaczam miejsce, w którym nie brak nigdy chleba,
W którym spocząć można w fotelu wygodnym.
Nie pozwól mi więc zgasnąć na wieki mój Panie,
Nie pozwól by mnie strącił podmuch złej godziny.
Bez Ciebie wszak mój płomień palić się przestanie.
Bez Ciebie wszyscy w chruście nędznie się kończymy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz