wtorek, 15 lipca 2025

JESTEM JAK...

Jestem jak drzewo, które z puchu liści

Wyciąga palce do bólu uschnięte,

Mając nadzieję, że kiedyś się ziści

To, co przez zazdrość zostało przeklęte,


Że się spod ziemi jak kiełek wygrzebie,

Będące niegdyś żywcem pogrzebane,

Że ujrzy słońce w ów dorodnym siewie

To, co przez podłość zostało zdeptane.


Krzyczą modlitwą dłonie wyciągnięte,

Szarpiąc mankiety nieba milczącego,

Które się zdaje żalem nieprzejęte

Drzewa rozpaczy batem chłostanego.


Wiatr się jedynie chyli nad biedakiem -

Szelest pocieszeń ciszę wścibską wabi.

Szumem powtarza tony jednorakie

Echo, co smutkiem się bezradnie dławi.


Świst, gwizd gałęzi bezlistnych powtarza

Skargi rzucane w przestworza garściami.

Pełznie koroną drzewo do ołtarza,

Aby przed Stwórcą uklęknąć z prośbami,


Których już dźwigać w sobie nie ma siły

I nad którymi liście wypłakuje.

Jędrność zieleni pędy utraciły.

Pod konarami cień się nędzny snuje.


Czasem ptaszyna na gałęzi siądzie,

Radosnym trelem z drzewem się podzieli;

Świt nań osadzi mgły srebrzystej kądziel,

Której się nitka w trawach bielą ścieli.


Usycha drzewo jakby odrzucone

I, chociaż nagie, wśród drzew najpiękniejsze,

Bowiem gałęzie na wiór wysuszone

Szepczą za serce chwytające wiersze.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz