Nie ma słowa, którego wiatr by nie powtórzył,
Ani myśli, której na głos nie wypowie.
Niedyskrecji hulajdusza wiernie służy.
Zawsze wyrwie myśl lub słowo w ich połowie
I, czy szepcząc, czy też mrucząc, je rozgłasza,
Rozpisuje stalówkami drzew na niebie.
Z tego właśnie to powodu się rozprasza
Treść, będąca w niecierpliwej wręcz potrzebie,
Aby znaleźć przyjaciela, co z uwagą
Ją uchwyci w szumie liści i szeleście,
Co podejdzie z ciekawością i rozwagą,
Żeby mogła wysłuchana zostać wreszcie.
Czasem słowo się zaplącze w świst gałęzi.
Myśl z nim wpadnie w sidła pędów oraz pnączy.
Bezlistowny gwizd zazwyczaj ucho mierzi
I się smutkiem słów, i myśli w przestrzeń sączy.
Wiatr, je łapiąc w sieć konarów, nimi bredzi
Spacerując w deszczu, krążąc jak w obłędzie.
W butwiejących liściach, trawach często siedzi
Rozprawiając niczym prorok cóż to będzie.
Mrowiem myśli wypełzają oraz słowa
Świstem, gwizdem rozrzucane w świata strony,
Aż od dźwięków głosek puchnie prężna głowa,
Gdy je niesie akustyką wiatr szalony.
Szum jak potok, który ostrzem nurtu wbity
W zwoje pokrzyw i paproci, i w turzyce,
Mamrotaniem samogłosek jest podszyty
I spółgłosek, co ilości nie policzę.
Szelest w echu pęczniejący myśli zdradza,
Zeń zdzierając tajemnicę wypowiedzią.
Wiatr - gaduła słów potokiem wręcz rozsadza
Ciszę, której ślady z piórem w dłoni śledzą
Opętani, omotani barwą liter
Rozsiewanych garścią dźwięków na grunt żyzny
Tych, co budzą się wbrew woli bladym świtem
I szukają swej w ów dźwiękach podobizny.
Tak i ja, nim różem płowym ciemność pęknie,
Ruszam ścieżką wydeptaną przez wiatr w transie,
Zapisując, co pod nosem, błądząc, stęknie
Nutą kart porozstawianych jak w pasjansie.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz