środa, 11 września 2024

PEWNIE NIEBAWEM

Pachną jesienią nastroszone drzewa,

W których jak w muszli szumią fale liści,

Zieleń soczysta niczym cydr dojrzewa…

Już się niebawem jej zapowiedź ziści.

 

Wiatr poraniony błądzi jak szaleniec,

Co męki znosi z powodu miłości.

Na jego skroni szeleszczący wieniec

Zdaje się płonąć wybuchami złości.

 

Nad nim zaś niebo niczym zwiastun trwogi

Sunie w tumanach granatowej czerni.

Słychać jęk bólu dźwiganego srogi,

Co który jesień swym smutkiem oczerni,

 

Więc się pochylą w płaczu nad nią chmury,

Że sprawiedliwie nie jest traktowana.

Spadnie z błękitów gniew żalu ponury

A przed nim słońce padnie na kolana

 

I dzień jak sarna wypłoszona czmychnie

W szelest nostalgii liści postrącanych,

Kałuż się lustro w drobny mak rozpryśnie,

Wypełzną cienie z drzew ogołacanych

 

Jakoby duchy, które wywołuje

Ptaków krakanie pełne okrucieństwa

I świst, co gwiżdże, wyje, pohukuje,

W powietrzu czując nadejście przekleństwa.

 

Pewnie niebawem świat jak cmentarzysko

Straszące starym, porzuconym krzyżem

Odsłoni traw swe przegnite ściernisko

Od rdzy zbutwiałej zszadziałe i ryże,

 

I artretyzmem gałęzie splątane,

Które spod ziemi wypełzną żebraczo

Jakoby dłonie, co niezakopane

Miejsce pochówku i morderstwa znaczą.

 

Pewnie niebawem szarość ćmić się będzie

I wypłowiałe światło się rozrzedzi.

Tymczasem lato widać jeszcze wszędzie,

Choć zdradzające odcień słońca w miedzi.

 

Pewnie niebawem… bo już pachnie jesień,

Kiedy o wschodzie rosą się upija

Do szpiku kości przemarznięty wrzesień,

Któremu ciepło coraz rzadziej sprzyja.

 

Pewnie niebawem, ale jeszcze teraz

Będę podziwiać lato w pełnej krasie,

O którym wspomnę przy herbacie nieraz

Moknąca w deszczu liści na tarasie.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz