Cisza,… do której echo obawia się zbliżyć.
Drzewa wrośnięte w ciemność swymi konarami
Pną się w górę jakoby nie chciały się zniżyć
Przytwierdzone do ziemi swymi korzeniami,
A wokół wiatr się snuje niechcący przeszkadzać.
Przemyka bezszelestnie – lęka się zawadzać.
Słychać tylko plusk wody, co pędzi w strumieniu
Jakby kołem od młyna spłoszona w nieznane.
Nad jej taflą się kłębią niczym w oka mgnieniu
Mgły opary jak włosy siwe rozczesane,
Co wydają się z głębi wynurzać spienione
Do duchów, które przez noc zostały wskrzeszone.
W odradzającej się trawie, co z kęp wyrasta
Jak szpilki ze splątanych źdźbeł w pożółkłe koki,
Stoi w bezruchu piórem posrebrzana czapla,
Stawiająca na szczudłach swe brodzące kroki,
Strzelając na boki spłoszoną źrenicą,
Co się zdaje łańcuchem szarpiącym kotwicą.
A na brzegu w szuwarach wodne kurki siedzą.
Przyglądają się kaczkom, co pod prąd dryfują,
Każdy ruch, choć najmniejszy, podejrzliwie śledzą.
Kaczki zaś za czymś w wodzie dziobami nurkują,
Przesuwając się wolno w obranym kierunku
Bez pośpiechu jakoby ciągnięte na sznurku.
Nad tym wszystkim zaś ptaki inne rozśpiewane,
Niewidoczne dla oka, co za nimi błądzi,
Zawisły partyturą w powietrzu rozsiane,
Anonsując, co dzisiaj los dla świata zrządzi,
Wywołując zza wschodu słońce odprężone,
Rozjaśniając porankiem niebo zamroczone.
Jakże dobrze jest przysiąść na chwilę skupienia
W tej scenerii, co w której wszystko sen swój traci.
Poczuć na własnej duszy powiew zamyślenia,
Poznać, co dla człowieka wiele w życiu znaczy,
Aby wrócić do domu z nadzieją na lepsze,
Bo dziewicze w zamiarach, od wczoraj silniejsze.
Witaj dniu pełny nadziei z pustą kartką,którą zapiszemy najlepiej jak potrafimy to zrobić.....
OdpowiedzUsuńZ takim optymizmem powinniśmy wstawać każdego ranka :)
OdpowiedzUsuń