czwartek, 5 września 2019

MOJA WOLA


Tyle spraw mam przed sobą i ciągle coś jeszcze,
Tyle zadań i celów wyrasta spod ziemi,
Że niekiedy po prostu nic robić się nie chce,
A jedynie zastygnąć w hamaku promieni

By zostawić za sobą przyziemne tęsknoty,
Na klucz zamknąć harmider i zgiełk niepotrzebny.
Nie mam dzisiaj wszak na nic najmniejszej ochoty.
Chcę odepchnąć od siebie cały świat podniebny.

Niech mnie niesie na dłoniach wiatr jakoby piórko.
Niech mnie tuli w ramionach rozmodlona cisza.
Niech poczuję się dzisiaj wyjątkową córką,
Która Niebu ze wszystkich stworzeń jest najmilsza.

Niech mnie koi i poi spokój nader święty.
Niech róż płatki me ciało od wstydu ocalą.
Niech mą duszę obejmie tęsknotą przejęty
Mój anioł stróż, którego wszem Niebiosa chwalą.

Niech czas kapie jak woda kropelkami z kranu.
Niechaj deszczem w ocean wpadają minuty.
Niech nikt i nic nie mąci dziś mojego stanu,
Który płynie rozkosznie jak milczenia nuty.

Jestem bowiem dla wszystkich dzisiaj nieobecna.
Cień mój gumką jest starty z topografii życia.
Niepotrzebna mi dzisiaj kotwica doczesna,
Wyższe szczyty mam w planach bowiem do zdobycia.

Rozprostuję me ciało na płótnie obłoków.
Pod błękitu żaglami zamierzam żeglować.
Pozbawiona wszelakich zmartwień czy kłopotów
Będę wzrokiem gwiazd srebro czyścić, polerować,

Będę pławić się w bladej poświacie księżyca,
Złotem słońca nacierać rozwichrzone włosy,
Karmić duszę i ciało tym, co mnie zachwyca,
Ignorując co knują nieprzychylne losy.

Będę sobą, prawdziwą!, wbrew wszystkim, wszystkiemu –
W prostej linii człowieka, jakim Bóg mnie stworzył.
Nic nie musi się zadziać wokół po mojemu,
Byle Ojciec me szczęście Swą hojnością mnożył.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz