Pytasz, kim
bym chciała być na co dzień?,
A przecież już
stałam się – kimś !– jestem.
Snuje się za
mną po ziemi mój cień
Wabiony wciąż
mym bijącym sercem.
Jeśli nie
wiesz kim jestem naprawdę,
Może mnie
nigdy wręcz nie spotkałeś.
Długo przy
tobie więc nie zabawię.
Zupełnie obcym
się okazałeś.
Mam w sobie
wiatru nieposkromienie,
Przestrzeni
łany bezgraniczności
I ciał
niebieskich żywe płomienie,
Pokłady
wszelkiej też namiętności.
Mam w sobie
dzikość nieokiełznaną
I przywiązanie
do sentymentów.
Nigdy nie jestem
ciągle tą samą –
Pełna
tajemnic, szaleństw, zamętów,
Pełna spokoju i nerwowości,
Eksplodująca
temperamentem,
Oddana, zdolna
też do miłości
I naznaczona
tym, co przeklęte.
Pytasz mnie,
jaką mnie zapamiętać?
Nie ma zarysu
tej odpowiedzi.
Nie będę ciebie
niczym zachęcać…
Poznaj, co we
mnie drzemie i siedzi,
Bo kiedy
słońce znów się rozgrzeje,
Stanę się
jakby innym człowiekiem –
Tym, który
płacze, krzyczy, się śmieje;
Niedoścignionym
żadnym wszak wiekiem.
Ja sama w
siebie rzadko zaglądam,
Rzadko w źrenice
się swe wpatruję.
Od życia wiele
bowiem nie żądam
I każdą chwilę
wdzięcznie smakuję,
Wciąż
odkrywając siebie na nowo
Jakoby kogoś
sobie obcego.
Nie nazwie
duszy mej żadne słowo.
Mam w niej kopalnię
nadzwyczajnego.
Zrywam się
zawsze jak ptak do życia,
Łakomie
wchłaniam tonie błękitów.
Mam bowiem
wiele wciąż do odkrycia
I mniej z
dniem każdym kolejnych świtów.
Codzienność zwykła jak ściany luster,
W których się moja
postać rozmywa.
Choć życie moje
zda ci się puste,
Co najważniejsze!
– jestem szczęśliwa
Jak wiatr tańczący
w rytmie wolności,
Przestrzeń bez
granic i horyzontów,
Świeży dziewiczo
smak namiętności
I siła dzikich
szlaków czy prądów.
Jestem szczęśliwa
i to wykrzyczę!,
Choć może pozór
stwarzam odmienny.
Na akceptację żadną
nie liczę,
Lecz dbam o czas
mój w życiu bezcenny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz