środa, 8 stycznia 2025

ZAPROSZENIE

Na pajęczynie turystycznych szlaków:

Dolina Krasna, Z Sielpi (zaś) przez Piekło

(nicią na drzewach malowanych znaków,

Aby Cię w inne strony nie zawlekło,


Dojdziesz spokojnie) do Czarneckiej Góry

Piekielnym Szlakiem przez gęstwinę lasów,

A kiedy ujrzysz wsi pięknej kontury,

Jakbyś się przeniósł do magicznych czasów,


Poczujesz spokój jak hamak w ogrodzie,

Na którym spoczniesz ból stóp zanurzając

W Czarnej - w pluszczącej oraz rwącej wodzie,

Miód polnych kwiatów z powietrza spijając


I się wsłuchując w rozedrgane struny

Ptactwa, co roi się w szeleście, szumie.

Patrząc na niebo w złotych smugach łuny,

Poznasz, że miejsce czcić to ciszę umie,


Bo tu odkryjesz szklany dźwięk łupiny,

Którym się rosa rozbija o ziemię,

Kiedy się toczy z soczystej jeżyny

I się rozbija jak szkło o korzenie,


Co się wrastają, garbami wychodzą

Z piachów pod ściółką grzybami pachnących,

Poznasz jak mrówki, głośno tupiąc, chodzą,

Jak klaszczą skrzydła pszczółek pracujących;


Bo tu zobaczysz motyle w kokardach

I pióropusze traw przekwitających...

Rudą żelaza pachną ziemi ziarna

Szybów kopalni ruiną straszących,


W których się źródła wód pitnych zbierają

I dzięki temu wciąż są użyteczne.

Mieszkańcy wioski korzyść z nich ściągają

Oraz okolic będących w sąsiedztwie.


Tu poznasz ludzką prostotę, życzliwość.

Dłonie tutejszych nadal pachną chlebem.

Nieobca szczerość jest im i uczciwość.

Znają dostatek, znają również biedę.


Różne bywały bowiem tutaj czasy:

Od pustych stołów i pracy w mozole

Po tłuste pęta kaszanki, kiełbasy

I urodzaju, co dawało pole.


I dziś, choć roli nikt już nie uprawia,

Choć się współczesność przez lasy przedarła,

Zgiełk miast pod presją tutaj nie zabawia -

Presja harmonii z życia nie wyparła.


Wieczory (zda się) pachną świeżym mlekiem.

Poranki budzą Cię pianiem koguta.

Czarniecka Góra utraciła strzechę,

Choć swej tradycji nie zrzuciła buta.


Tu, zaglądając w podwórza przejazdem,

Swych oczekiwań nie rozczarowuję,

Bo choć półwiecznym rozcierana czasem,

Dzieciństwo moje z tych stron nadal czuję.


I Tobie przyjdzie tu odzyskać młodość.

Bezwiednie cofniesz wskazówki zegara.

Zmysły poczują wszak dziewiczą błogość

I odbuduje się w Twą siłę wiara.


Zachodź więc, zachodź w te dziewicze strony.

Pod parasolem iglastej czupryny

Duch Twój odpocznie ciszą wyciszony,

Ciało uleczy sok z świeżej maliny,


Wywar z bukietów tutejszego zioła,

Powietrze czyste niemal krystalicznie.

Ugości Ciebie hojnie wieś wesoła,

Gdzie wszystko stanie się jasne przejrzyście!

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz