Tańczę wśród myśli, niemal w bezruchu
Kołysząc ciałem w splecionych rękach.
Szept ich się nuci w wrażliwym uchu.
Brak tej melodii jest jak udręka.
Mnożą się dźwięki słów wykrzyczanych,
Które w mej głowie echo powtarza.
Świat moich myśli niewyszeptanych
Pustką wewnętrzną się nie odgraża.
Wiatr je jedynie wciąż mi podkrada.
Szelestem liści jak wścibska baba
Wszędzie i wszystkim je rozpowiada,
Świstem gałęzi szczegóły zdradza.
Gdzieś się w próg wmiecie, przez płot się wśliźnie,
W komin się wwierci i w okno wleci,
I niepytany komuś coś gwizdnie,
Rzuconą plotką sensacje wznieci,
Lecz... Czy ktokolwiek potok rozumie
Słów, które płyną wiatru korytem?!
Czy się ktoś wsłuchać w świst i gwizd umie?
Czy szelest wkradnie się w słuch z zachwytem?
Bezpieczne myśli niczym plusk wody
Spadają z trzaskiem kropel na ziemię,
W strugach bezwstydnej, szczodrej swobody
Tworząc prujące niebo strumienie.
A ja w nich moknę do suchej nitki
I niczym gąbka chłonę ich treści.
Wpadają tonem blaszanej miski
We mnie jak w studnię głębią swej treści
I kiedy idę, we mnie kołyszą
Się moje myśli z chlupotem, pluskiem,
Krzycząc w przestworza brzemienną ciszą,
Mórz, oceanów spokojnym hukiem.
grafika pochodzi ze strony: tapecirnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz