Przechodzisz
przez pokoje cieniem drzew za oknem.
Szum wiatru
naśladuje barwę twego głosu.
Błądzę za tobą
zawsze wciąż tęskniącym wzrokiem.
Chcę ujrzeć
twarzy kontur w zwierciadle twych oczu,
Lecz nic nie
mam prócz wspomnień twojej obecności…
Odtwarzam więc
najmniejsze ujęcia pamięci.
Smakuję w
gorzkim żalu nasz posmak miłości,
Dziś cierpiąc
tak, jakbyśmy zostali przeklęci.
Nie ma ciebie
już przy mnie w zwykłej codzienności.
Rozszarpano me
serce tym bólem rozstania.
Wegetuję z
dnia na dzień kątem w samotności,
Wyczekując
przez niebo naszego spotkania.
Zdaje mi się,
że słyszę wciąż twoje westchnienia,
Szelest kartek
lektury, którą się karmiłeś,
Więc zapadam z
ufnością w ten moment istnienia,
Czując ciepło
twych dłoni, w których mnie tuliłeś…
Nie jest dobrze,
nie będzie tu nigdy bez ciebie.
Nie mam komu
powierzyć sekretów mej duszy.
Każdy moment
przy tobie niczym okruch w chlebie
Zaspakaja głód
serca zanim ten się wzruszy.
Siedzę sama na
progu naszego mieszkania
Z kubkiem
zimnej herbaty o liściach goryczy
I tęsknota
mnie tylko ramieniem osłania,
Kiedy zegar na
ścianie me minuty liczy.
Osłodziłam mój
wywar herbaty wieczornej,
Lecz bez
ciebie ma posmak żalu i rozpaczy.
Chłodzę usta
wywarem duszy nieprzytomnej,
Której został
po tobie ten żywot tułaczy.
Staram się
jakoś wkupić w łaski codzienności,
Aby trochę
oswoić tęsknotę za tobą,
Lecz nie sposób
zastąpić tej naszej miłości,
Nic wszak dla mnie
już nie jest skuteczną osłodą.
Tak już chyba zostanę
z kubkiem mej goryczy,
Wypatrując na niebie
wschodzącego słońca.
Nikt prócz nas
tu i teraz się dla mnie nie liczy.
Muszę jakoś dociągnąć
do swojego końca,
Muszę jakoś dopłynąć
do brzegu, by powstać,
By się wreszcie
wynurzyć z toni mej tęsknoty.
Nie chcę długo
na ziemi bez ciebie pozostać.
Nie znajduję do
życia przyjemnej ochoty.
Z tobą pragnę w
milczeniu napić się herbaty,
Gdyż przy tobie
na pewno poczuję smak miodu.
Niech się wreszcie
połączą nasze wspólne światy
Tak, jak kiedyś
kochany przed laty, za młodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz