Nie patrz na mnie oczami ogromnego
błękitu.
Nic nie powiem, nie umiem i nie
chcę.
Wszystko, co mnie męczyło, wpisałam
do zeszytu.
Czasem splatam różańcem ręce,…
Ale milczę,
Bo słowa wydają się zbędne,
Kocham milczeć, bo kocham modlącą
się ciszę,
Która mówi do Ciebie i spowiada się
wierszem.
Nawet teraz się lekko kołysze…
Ja niczego nie pragnę…
Nic nie chcę…
Nie patrz na mnie, nie czekaj.
Nic bowiem nie powiem,
Żadnym słowem nie zwilżę języka.
Mam ogromny rozgardiasz, poplątanie
w głowie,
Własnych myśli już nawet nie
słyszę.
Znasz mnie dobrze, najlepiej, więc
po co narzekać,
Kiedy nie mam powodów do żalu…
Długo jeszcze przed drzwiami
W chłodzie będziesz czekać?
Dam Ci ciasta z owoców, ziołowego
naparu.
Usiądź sobie przy oknie…
Przecież lubisz to miejsce.
Zobacz ludzie i drzewa…
Świat od deszczu moknie.
Dzwonią krople jak dzwonki,
Sennie milczą świerszcze,
Posiniały Ci wiatrem paznokcie.
Przemoczyłeś się cały, przemroziłeś
stopy.
Zaraz coś Ci poszukam w komodzie.
Nie pozwolę, byś siedział nagi,
głodny i bosy.
Nie dbam o to, co o mnie ktoś
powie.
Popatrz niebo zasnęło,
Księżyc chodzi z pochodnią,
Doglądając folwarku, szeleszcząc
krokami.
Ludzie, drzewa… świat cały…
Wciąż od deszczu mokną,
Cisza tylko pod nosem coś śpiewa.
Jutro pójdziesz, lecz teraz sen czeka
na Ciebie.
Zamknij oczy strapione i odpocznij
nieco.
Pod kominem zasłałam Ci łóżko
Ciemność obok skruszyłam świecą.
Nic się złego nie stanie, jak zostaniesz
w gościnie,
Na puchatej poduszce pod kołdrą.
Noc na pewno szybciutko i bezwiednie
minie,
Kiedy świtem rozjaśni się okno.
Jutro rano, gdy wstaniesz zrobię
naleśniki
I kakao czy kawę, herbatę.
Poukładam być może poczochrane
myśli,
Parę spraw pozamykam przed obiadem,
A gdy zechcesz już odejść, by innych
odwiedzić,
Stanę w oknie stęskniona za Tobą,
Twoje kroki na ścieżce będę wzrokiem
śledzić,
By się stały mych wspomnień ozdobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz