czwartek, 1 lutego 2018

O PANIE...


W łódce Twych ramion
Jako na jeziorze
Pluskiem fal błogo, lekko kołysana
Wiem, że nic wbrew Tobie
Spotkać mnie nie może,
Niczym złym nigdy nie będę nękana.

Słucham Twego serca
Jak rytmu zegara
Otulona woalem świętej spokojności.
Niczego więcej nie pragnę,
Nic bym też nie chciała…
Prócz Twojej Obecności i Twojej Miłości.

Z przeogromnym wzruszeniem
I z wdzięcznością ducha
Zbieram najdrobniejsze okruszyny bycia.
Tylko z Tobą, przy Tobie i w Tobie być chciałam –
Bez Ciebie bowiem nie ma nawet cienia życia.

Czerpię wodę ze źródeł szczerego natchnienia.
W lustrze studni poznaję prawdziwe oblicze.
Idę za Tobą Twoimi śladami zbawienia
Nie spragniona postoju,
Nie głodna wytchnienia,
Gnana Wiatrem przed siebie
Z niczym do ukrycia…
Niczego nie przeliczam, nie skąpię, nie liczę.
Cała Twoja zdobyta!,
A nie do zdobycia.

Kocham!...

Tak niewiele, lecz z jakim oddaniem –
Głód ten, co wielkim ssaniem mą duszę pobudza,
Nakłania mnie,
By czuwać przy Tobie mój Panie
Mimo, że warczy wokół i piętrzy się burza.

Jedno tylko mam w sercu łzawiące zlęknienie…
Że w słabości swej grzesznej i prostocie ludzkiej,
Mogłabym Ciebie zdradzić
Nim nastanie pienie,
W którym strach, co najlepsze dla duszy, odrzuca.

Pilnuj mnie Dobry Panie
I trzymaj w ramionach,
Bym się nie zgubiła i nie zatraciła.
Przy Tobie ma dusza ciało mizerne pokona –
Byleby Twego serca rytmu nigdy nie straciła.

W obręczy Twoich ramion z ustami na czole
Nic mnie bowiem nie spotka,
Nic mnie nie pokona.
Na wieki wieków pragnę zasiąść przy Twym stole
Choćby codzienność była niczym woda słona.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz