Czy mogę ci coś
napisać?...
Coś, czym będziesz
się cieszyć...
Przenika mnie słodka
cisza
Wyrwana świtem
z pieleszy
I dłońmi otula
skronie,
Studząc szaleństwo
zmysłów
I w sercu mym szczęściem
płonie,
Więc nie mam żadnych
pomysłów,
A tylko ten głód
milczenia,
Wtopienia się w
świtu ciszę…
To czas wtajemniczenia.
W ciszy źdźbło
trawy słyszę,
Przejrzystość mego
oddechu,
Ruch ziaren budzącej
się ziemi.
Nie czuję potrzeby
pośpiechu,
Lecz puls wschodzącej
przestrzeni
I dreszcz, że mogę
to spłoszyć
Trzaskiem rzęs
z sobą splatanych,
Gdy zwilżam wzruszeniem
oczy
W powiece niekiedy
chowanych,
Więc stoję posągiem
w bezruchu
I patrzę na świat
zza firanki,
Kojąc pragnienie
słuchu
Dźwiękiem tej kołysanki
I tuląc duszę w
ramionach
Ciszy, co gdzieś
się ukrywa…
Instynkt pośpiechu
wnet kona.
Światło się w niej
wydobywa
I zdolność patrzenia
na życie
Z wdzięcznością,
zachwytem, miłością…
Jak często ze sobą
milczycie,
Garnąc się w ciszę
z ufnością?