Tęsknię za wami
Przydrożne kapliczki
Stojące na straży wsi,
Za niebem, co nad wami
Na sznurkach słońca wisi
I nieustannie o czymś śni.
Tęsknię za wami
Przestworza lesiste,
Przecinane wstążkami rzek
I powietrzem co nadal jest czyste
I pachnące żywicą jak sosna czy
świerk.
Tęsknię za wami
Koguty lukrowe
Echem gnane gdzieś w siną dal…
Za kwiatami, co jak gwiazdy
kolorowe
Rozjaśniają zieleni szlachetną
stal.
Tęsknię za mlekiem, jagodą, jeżyną,
Grzybobraniem i chłodnym wieczorem,
Za śniegową, puchatą, srebrzystą
pierzyną,
Za Ojczyzną, za Bogiem, za Honorem…
Matko moja zgarbiona przy piecyku
siedzisz
Na kolanach trzymając koszyk dłoni.
Każdym dźwiękiem i ciszą wciąż się
niepokoisz,
Drżysz, gdy słyszysz za oknem
stukot koni.
Siwiuteńkie kosmyki odgarniam Ci z
czoła,
Chustą z wełny otulam ramiona…
Kiedy będziesz, jak dawniej, beztroska
i wesoła?
Wzrok Twój gaśnie jak świeca
skulona.
Matko moja z różańcem w nieszporach
na ustach,
Ze zmarszczkami zmęczenia na twarzy.
Studnia Twoja jest w bluszczach i w
nadziei pusta.
Wiatr w niej czeka, że coś się
wydarzy.
Matko moja najdroższa,
najcenniejsza
Przy okienku malwami zdobionym
Żegnasz łzawo słowami wiersza
Własne dzieci rozsiane w świata
strony.
Matko moja w koronkach i tiulach, i
słomkach,
Z parasolką o białej falbance,
Rozmarzona pod drzewem i schowana
od słonka
Z miętą, miodem w maleńkiej
filiżance.
Matko moja przy książce lub przy
fortepianie,
Zawsze dumna, wrażliwa i niezłomna,
W wierzbach, brzozach, pod niebem i
na sianie
Czy w ruinach zamczyska, gdzie
śmierć głodna…
Taką Ciebie pamiętam i zachowam na
zawsze
W nędznym sercu nostalgią
przeszytym.
Twojej twarzy przenigdy nikt i nic
mi nie zatrze,
Choćby książki spłonęły, zeszyty…
Tak za wami mi tęskno i bławatki, i
maki,
Chabry w warkocz wplecione
pszenicy.
Będę zawsze jak dziecko, które jest
obok Matki
I się trzyma kurczowo spódnicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz