Nie wiadomo,
kiedy odejdę.
Może
nawet nie dopiję herbaty
I
zostawię w filiżance miętę,
Uszczypnięty
ustami herbatnik.
Wokół
pewnie zasieje się cisza,
Jakiś
szelest bezdechu, skupienia…
Może
nawet nastąpi to dzisiaj –
Moment wtajemniczenia.
W co się
ubrać na spotkanie z Tobą?...
W suknie
z kwiatów i zielonej trawy?
Czy w
nakryciu, czy też z gołą głową?...
Jaki
będziesz?!...
Czy będziesz łaskawy?...
Nie wiem,
czemu?, lecz nie czuję strachu.
Może
tylko cierpki smak niedosytu,
Mokro-słodki
aromat piachu
I tę
lekkość…
Przestrzenną lekkość błękitu.
Teraz
dobrze, tak błogo, bezpiecznie…
W żaden
sposób wyrazić nie umiem.
Oby było
jak jest długowiecznie.
Teraz dopiero wiem, że rozumiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz