Spakowałam już wszystko, co
możliwe,
Uprzątnęłam zastygłe w zadumie
pokoje…
Będę wracać tu zawsze szczęśliwie.
Starzeliśmy się przecież we dwoje
Przy śniadaniu, obiedzie, kolacji,
W tataraku pod niebem złocistym,
Pod szpalerem kwitnących akacji,
Przy kominku, bo w mrozie
siarczystym
Wciąż się kłócąc kto z nas nie ma
racji
Głosem słodkim, w spokoju
przejrzystym.
W każdym kącie jak obraz wciąż
widzę
Wszystkie chwile wspólnego
istnienia.
Nie wiem wcale, czy jest to
możliwe?! –
Świat nasz stały, choć wszystko się
zmienia.
Twoje kroki policzyć znów mogę,
Kiedy oczy wzruszeniem zamykam.
Każdym krokiem budziłeś podłogę…
Kot jak cień gdzieś w popłochu
przemykał.
Później… dłońmi trzymałeś ramiona
Pocałunkiem sen z czoła strącając
I szeptałeś – „Już jesteś zmęczona”
I wspierałeś, dłoń swoją podając.
Wiatr firaną zaczepiał przestrzenie
Dmuchawcami refleksji tańcując
I listowiem przedrzeźniał milczenie
Ciszę w tańcu swych nut obejmując.
Tęsknię bardzo za twoim oddechem
I za głosem, co ucho rozpieszczał.
Dziś już przeszłość powtarza się
echem…
Czas mnie będzie w nieznane
przemieszczał.
Zamknę okna i słońce zaświecę,
By się nasze pokoje złociły.
Pod sufitem jemiołę powieszę,
By wspomnienia mnie pięknem kusiły.
Drzwi zatrzasnę – klucz w zamku
zostawię…
Może zajrzy ktoś tutaj po drodze.
Czy bez ciebie tu długo zabawię?
Spaceruję i błądzę i chodzę…
Zostawiłam walizki przed progiem.
Fotografie ze ściany zdrapałam...
Dziś przebaczyć ja sobie nie mogę,
Że bez ciebie za drzwiami zostałam.
Cóż… uprzątnąć mi trzeba, co było,
Co się snuje po domu w zadumie,
Co nas kiedyś miłością łączyło
I bez czego dziś istnieć nie umiem.
Drzwi zatrzasnę za sobą z oporem,
Zostawiając za drzwiami świat
wspomnień.
Klucz zostawię w drzwiach… może pod
progiem
I w pokoju miłości mej płomień.
Może wrócę tu kiedyś do ciebie
I usiądę po oknem przy stole?...
Już i gwiazdy nie błyszczą na
niebie
A i życie bez ciebie jest słone.
Wolę z tobą o wodzie i chlebie!...
Serce krwawi, bo szczęście
skończone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz