Mogłabym każdą sekundę opisać,
Lecz słów ułomność obskubuje
skrzydła.
Mogłabym myśli wszelakie zapisać,
Lecz… czy myśl wówczas by mi nie
obrzydła?
Mogłabym dłońmi wyrzeźbić tę scenę,
W której się wszystko
najważniejszym zdaje,
Ale czy w sztuce wyryte istnienie
Istnieniem w rzeczy być już nie
przestaje?
Mogłabym płótno ożywić chwilami,
Które obrazu są warte każdego,
Lecz czy te chwile, co już są za
nami
Nie stałyby się wyrazem „niczego”?
Na zawsze w kartach osobistych
przeżyć
W podmuchach zrywów, porywów natchnienia
Trudno wspomnienia zmierzyć i
wymierzyć,
Bo wszystko wokół niezmiennie się
zmienia.
Zachowam wszystko w posiwiałej
głowie,
Co babim latem zdaje się spowitą.
Na zawsze będę tajemnicą w słowie –
Szeptem muśniętą, przez to
nieodkrytą.
Na zawsze będę w dłoniach
czytelnika
Zjawą, co cieniem wydaje się liter,
Która przez oczy do serca przenika
Płoszona każdym spojrzeniem jak
świtem.
Lecz… cóż piękniejsze od słowa, to
które
Sensem się staje na ustach
szepczących,
Wydrukowane lub kreślone piórem
W stukocie myśli galopem
pędzących?...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz