Chcę zamknąć
oczy, by zniknąć,
Na jakiś czas
się rozpylić,
Zgasić, co
wokół, i prysnąć
Jak pył ze
skrzydeł motyli.
Chcę na
kadłubie powieki
Zostawić
wszystkie zmartwienia,
Odpłynąć w
wszechświat daleki
Z lekkością,
bez obciążenia.
Chcę rzęs wiosłami
odsunąć
Wszelkie
obrazy rozpaczy
I pod obłoki
pofrunąć –
Cokolwiek to w
życiu znaczy.
Chcę zamknąć
się w samotności
Pod powiekami
w schronieniu,
W nieskazitelnej
cichości
Kołysać się w rozmarzeniu,
Malować pędzlem
źrenicy
Na płótnie mej
wyobraźni
Obraz niewinnie
dziewiczy
Tego, co dzieje
się w jaźni.
Chcę zamknąć oczy
na chwilę,
Aby się wtopić
w zadumę,
Smakować, co niemożliwe,
Co nie ogarniesz
rozumem,
Aby się rozmyć
w przestrzeni,
Rozszczepić na
cząstki światła,
Opiłki złotych
promieni,
Co łowi jasność
wyblakła.
Chcę zniknąć choćby
na moment
Jak wiatr w wtulonych
róż płatkach,
A później na sam
mój koniec
Wzbić się nad horyzont
świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz