Gdzie jesteś
moja młodości ulotna,
O skrzydłach w
locie ptaka drapieżnego?!...
Bez ciebie
bywam okrutnie samotna
Z poczuciem
żalu człeka bezdomnego.
Gdzie się
podziałaś niepokorna wcale?!...
Gdzie
pogubiłaś nieposłuszne kroki?!...
Było nam razem
nad wyraz wspaniale.
Przed nami
piękne wschodziły widoki.
Gdzie się
podziałaś i gdzie ukryłaś?!...
Nie widzisz,
że cię dusza potrzebuje?
W jakiej się
knajpie przydrożnej ukryłaś?!...
Ciało bez
ciebie niczym cień się snuje.
A przecież
razem miałyśmy zdobywać
Szczyty
wszystkiego, co jest niemożliwe.
Nie umiesz
przecież, nie lubisz! przegrywać.
Nie wiesz, co
znaczy istnienie płochliwe.
Gdzie jesteś
dzika i nieposkromiona,
Co stadem koni
przemierzasz przestrzenie?!
Gdzieżeś
bezwstydna i gdzie wyzwolona?!
Gdzie
zapuściłaś zachłanne korzenie?
Gdzie ciebie
szukać i jak ciebie znaleźć?!
Jak można
zwabić cię w poprzednie miejsce?
Jak długo
będziesz bezpańska gdzieś szaleć?
Czy nie
dostrzegasz, jak tęskni me serca,
By wzbić się
ponad srebrzyste gwiazd tonie,
By
rozprostować ramiona do lotu,
By chwycić
szczęście w obie, pełne dłonie,
By nie czuć
smaku przyziemnych kłopotów?
Jakże ci nie
żal mnie w ciszy więdnącej,
Mglistą
źrenicą zawieszoną w dali,
W rzewnych
wspomnieniach bezradnie tonącej?...
Ciało wiotczeje,
a duszę żar pali
I bucha we
mnie zew nieposkromiony,
Żywioł
kruszący me ograniczenia.
Wciąż we mnie
tli się ten człowiek szalony,
Który goreje,
choć ciało się zmienia,
Który do nieba
wyciąga ramiona,
Krzykiem
rozbija szklaną w echu ciszę,
Który wrze
burzą jak fala wspieniona,
Który jak
okręt sztormem się kołysze.
Jakże ci nie
żal przyjaźni oddanej,
Co nas ze sobą
złączyła na wieki?!...
Wyglądam
ciebie czasem rozmazanej
Jak niezaradny
człowiek i kaleki.
Trudno się zgodzić
z obrazem zwierciadła,
W którym ktoś obcy
na mnie się przygląda.
Dla tego świata
dawno już przepadłam,
Będąc do ciebie
nieziemsko podobna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz