A pod lasem na
Zarowiu mgła zastygła…
Pod paproci
parasolem przykucnęła.
Głowę z lasu
wychyliła z ciekawości.
Zaglądając na
podwórza rankiem w gości,
Rozczesując siwe włosy na dziewannie,
Oplatając
warkoczami koniczyny,
Ostróżkami
podpinając lok starannie
Pod woalką
drżącej rosą pajęczyny.
A w
przestrzeni niosą kury dźwięki sprzeczek,
Przedrzeźniając
chór ptaszyny rozśpiewanej.
Pachnie
pięknie kwiat wiążących się porzeczek
Gałąź wiśni
opłatkami zasypanej
I ta szczypta
dorzuconej wilgotności,
Co kryształem
na rzęs trawie łzą się niemi,
Budzi świeżość
rozmarzonej przyjemności
Pochłaniana zachłannością
czarnej ziemi.
Przebudziły
się kobiety w gospodarstwach.
Nawołują drób
donośnym głosu tonem.
Rozsypują zbóż
nasiona w grubych warstwach.
Dym się wznosi
smaczną strawą nad ich domem,
A na progu
siedzą chłopy z papierosem
Lub na polach
podziwiają, co kiełkuje.
Echo niesie
jak niejeden ostrzy kosę
Lub w ogrodzie
grządek bruzdy przekopuje.
A dziś… milczy
wieś spokojna, nieobecna,
Pochłonięta
iglakami, lasu ciszą.
Mgła zagląda
na podwórza niemajętna…
Siwe włosy jej
bez kwiatów polnych wiszą
Przy ramionach
w poszarpanej, szarej halce,
Co falbaną
skóry sinej nie przykrywa.
Rękawiczki
przebijają krzywe palce,
W których
resztki traw bezpłodnych z żalem trzyma.
Dokąd idziesz
żałobnico obłąkana?
Nad kim
płaczesz?... Kogo wołasz w głuchym lesie?
Za kim
biegniesz jak przez zmysły opętana?...
Echo rozpacz
twą matczyną w przestrzeń niesie.
Gdzie się
błąkasz podrapana gałęziami?
Kogo szukasz,
wypatrujesz łzawym okiem?
To, co było,
dawno zgasło już za nami.
Dzisiaj trzeba
się pogodzić z tym widokiem.
Dziś już nie
ma malw pod oknem, ławek w drodze –
Tych, na
których wieś zbierała się radosna.
Dziś nie
skrzypi kołem wóz przy końskiej nodze.
Dziś uboższa i
biedniejsza w kwiaty wiosna.
Dzisiaj domy
jakby twierdza samotności
Zapomniały
czym otwarte drzwi na oścież.
Dziś już echo
nie powtarza nut radości.
Dzisiaj
ścieżki do sąsiadów straszą ostem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz