środa, 30 listopada 2022

BĘDĘ

Żółto – rdzawe mi słońce zagląda

Przez firanki jak przez pajęczynę

I uwagi smuteczkiem swym żąda,

Robiąc przy tym podkóweczki minę.


Nie potrafię oderwać zeń wzroku -

Tak mnie złotem miedzianym przyciąga.

Siedzę zatem jakoby w amoku,

Płonie we mnie przedziwna więc żądza,


Aby siebie na dobre poświęcić,

W tym momencie się całkiem zatracić

Jak w miłości, bo wręcz bez pamięci,

Za co przyjdzie mi słono zapłacić.


Brzóz listowie się mieni bursztynem

I fontanną opada na ziemię.

Chyba wpadnę niebawem w rutynę

Jeśli nic dziś nie zrobię, nie zmienię,


Lecz nie mogę się ruszyć, drgnąć nawet.

Dukatami mnie wiatr obsypuje.

Siedzę w ciszy i sączę znów kawę,

Zapisuję, co duch mi dyktuje,


Podziwiając w framudze pejzaże

Siwowłosej, choć pięknej jesieni.

Chyba kawę kolejną zaparzę

I zapiszę coś w cieniu promieni


Nim się ściemni, i zaśnie, zamilknie,

Odwrócone plecami w mą stronę.

Teraz jeszcze brokaci się pyłkiem

Jak cytrynem bogato strojone


I dlatego się trudno powstrzymać

Od tworzenia słów pięcioliniowych.

Przy pisaniu zastanie mnie zima

I zakłóci porządek mej głowy.


Mogłabym tak przesiedzieć nad piórem

W samotności na kłódkę zamknięta…

Gdy ktoś widzi szarości ponure,

Ja dostrzegam w nich oznaki piękna.


I tak wszystko mnie kusi, zachwyca,

Tak porywa swą magią baśniową.

Gasnę rankiem jak odcień księżyca

I znów wstaje, bo wabi mnie słowo.


W obłąkaniu z dnia na dzień się włóczę

I rozrzucam zapisków swych roje.

Do poprzedniej mnie chyba nie wrócę

I się wcale tym nie niepokoję,


Bo mi dobrze, wręcz szczerze szczęśliwie -

Jestem schlana, upita słowami.

Póki serce w mej piersi wciąż bije,

Będę śpiewać i krzyczeć rymami!

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz