Dzień
imienin, gdy nastaje,
Jest
witany obyczajem,
Którym
wszyscy chłopcy z wioski
Bez
spółgłoski, samogłoski –
W
głuchej ciszy gdzieś pod drzwiami
Zdobią
domy gałęziami,
Obwiązują
to obejście
Na
pomyślność i na szczęście,
Szpaler
robią konarami
I
pod liśćmi dachówkami
Zanim
kogut w głos zapieje,
Nim
noc zrzednie, nim zadnieje
Budzą
wszystkie instrumenty:
Akordeon,
skrzypce, bębny,
Śpiewem
echo przepłaszając,
Domowników
wybudzając.
Na
orkiestrę tuż przed progiem,
Która
tańcem drażni nogę,
Patrzy
z okna ojciec, matka,
A
przy płocie też sąsiadka,
Panna,
co ma chrztu rocznicę,
Co
rumienią się jej lice
Ze
wzruszenia i radości,
Że
jej dom kolegów gości,
Wyróżniony
obyczajem
Pachnie
brzozą niczym majem,
Opleciony
z każdej strony,
Młodym
drzewem okraszony.
Szarpie
matka za drzwi klamkę
Przez
fartucha lnianą szmatkę,
Szarpie
ojciec z całej siły,
Aby
drzwi się otworzyły,
Ale
węzeł młodej brzozy
Nie
dopuszcza doń swobody.
Śpiew
w świat niesie wiatr szalony,
Skrzypce
i akordeony,
Bębny,
dłonie rozklaskane
I
przytupem rozhasane
Stopy
w krokach poplątanych.
Dźwięk
ust szczerze roześmianych.
Gdy
drzwi drgnęły zawiasami,
Szła
rodzina z łakociami
Chleba,
wódki i kiełbasy,
Wszystkim
dzieląc te frykasy,
Wznosząc
w górę toastami,
Radosnymi
okrzykami
„Najlepszego!”
– wszem życzenia...
Miłe
sercu te wspomnienia.
Szkoda,
że w Wąsoszu dzisiaj
Gdzieś
zaginął ten obyczaj,
Że
nie ujrzysz roztańczonych,
Na
podwórku rozgoszczonych
W
dniu imienin jakiejś panny,
Gdzie
śmiech słychać nieustanny,
Gesty
szczerej życzliwości
Skok
muzyki w rytm radości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz