mojemu wujkowi
Czesławowi
Dobranoc mój
Kochany, choć się budzi słońce,
Choć wiosna
się do życia, niczym ptak do lotu,
Podrywa,
rozsypując kwiatów swych tysiące,
Podkradając
wzruszenie niejednemu oku.
Dobranoc mój
Kochany, choć pąków korona
Na Twej skroni
jabłonią kwitnącą spoczywa,
Wiśnia niczym
w motylach płatkiem zawstydzona
Nad Twą senną
powieką czule się pochyla.
Dobranoc mój
Kochany, choć trelem Cię zbudzić
Próbuje
rozśpiewany chorał wszego ptactwa,
Choć smutek
mego serca próbuje ostudzić
Modlitwa, co
się wznosi nad dachówką Bractwa.
Dobranoc mój
Kochany… - niebawem przybędę,
By znowu móc
usłyszeć Twój głos aksamitny.
Dziś radzić
sobie muszę z tym okrutnym błędem,
Że czas nasz
wspólnie tkany nie był jednolity.
Dobranoc mój
Kochany… - niech Bóg Ciebie trzyma
W ramionach
Swej Ojcowskiej Miłości i szczęścia.
Tak cieszę
się, że nasza historia prawdziwa
Miała w sobie
bezcenne okruszyny piękna,
Że było mi
mieć dane Ciebie przy mym boku,
Jako byś był
aniołem stróżem mego życia.
Dziś w dali
nie usłyszę już Twojego kroku.
Wspomnieniem
Twa obecność mą duszę przenika.
Dobranoc mój
Kochany… - głowę Twoją tulę,
Na twarzy
Twojej widząc snu Twego westchnienie.
Za Ciebie Panu
Bogu serdecznie dziękuję
Moja Ty miłości
i moje ukojenie.
Dobranoc mój Kochany…
- śpij sobie spokojnie.
Twa dusza teraz
pewno Królestwem się cieszy,
Podziwiając Niebiańskie
Ogrody ogromnie
Wśród stworzonych
dla Ciebie rozkosznych pieleszy.
Dobranoc mój Kochany,
choć me serce kwili,
Chociaż Ciebie
brakuje i brakować będzie.
Nie zapomnę przenigdy
naszej wspólnej chwili.
Towarzyszyć mi
będzie zawsze oraz wszędzie.
Dobranoc mój Kochany…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz