Nic już nie
cieszy bez Ciebie mój Panie,
Nic nie
pokrzepia, nie koi nadzieją.
Dzień w pełnej
krasie przed mym okiem staje,
A chrypą echa
demony się śmieją
I zacierają
długich palców ręce
Pouczepiane
gałęzi kwitnących,
I wtórujące
żałobie i męce,
Drapią pazurem
dusze konających.
Kościoły puste
błagają litości,
W tabernakulum
Jezus porzucony,
A na ulicach
śmierć, co białe kości
Wrzuca na
wózek, kiedy biją dzwony.
Kwilenie ptaka
jest niczym udręka,
Bo do obrazu
rzeczy nie pasuje.
Śmierć
oczodołem na ofiary zerka,
W ukryciu
liści i kwiatów czatuje,
I
niespodzianie jak złodziej przychodzi
Niby łagodna
jakby przeziębienie,
Zaciska
gardło, ciało zgonem godzi,
Aż z płuc
uchodzi bezradne westchnienie,
Następnie
ciągnie na drewnianym kole
Kopy ściśniętych
skorup człowieczeństwa,
Później… jak
zwierzę, które zdechło, w dole
Wciska
liczebnie bez błogosławieństwa,
Po czym
powraca na pole swych łupów
By nowe zebrać
i w pieczarze schować.
Dłonie
zaciera, gdy pośrodku trupów
Poczętym
dzieckiem gardzi biała głowa.
Nic już mnie
Panie wokół nie weseli,
Bo pod stopami
otchłań – przełyk grobu,
Którego
czeluść jęzorem płomieni
Nie zaspokaja
piekielnego głodu,
Więc politycy
eutanazję sieją,
Młodzi
bezczelnie wierzą w swoją młodość,
Świat hołd
oddaje nędznym przywilejom,
Promując tylko
egoizm i podłość.
Dziś
fizjologia, chęci i kaprysy
Sumienie dawno
wyparły z obiegu.
Nieliczni
tylko wysyłają listy,
By Bóg
zatrzymał to szaleństwo w biegu,
Lecz ci
zazwyczaj obłędem nazwani
Dziś się
błąkają tylko w samotności,
Nieliczni
bowiem są również kapłani,
Którzy
potrafią wszak służyć Miłości,
Większość
upija się Twym Miłosierdziem,
Zapominając o
Sprawiedliwości,
Głoszą, że
nigdy nie zdradzasz się gniewem,
Gardząc
zapisem w Pismach Twej Świętości.
Szukam Cię
Panie, bo tęsknię okrutnie
I nie znajduję
miejsca w tym, co wokół.
Jestem
szczęśliwa, choć czuję się smutnie,
Bo wiem, że
patrzysz na mnie niczym sokół
I ta
świadomość mą duszę umacnia,
I inspiruje do
zerkania w Niebo.
Bezcennym
skarbem każda dusza bratnia,
Która wymyka
się ciała potrzebom.
Błogosław
Panie czasom w czarnej chuście,
I Wodą Życia
karm Swoich wybranych.
Niech każdy,
zanim którykolwiek uśnie,
Pozna, że
Królem jest Pan Zmartwychwstały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz