Zdaję się
dotykać gwiazd wyciągniętą dłonią
I opuszkami
palców przylegać do nieba –
Te wyobrażenia
przez życie wciąż mnie gonią,
Choć do
szczęścia naprawdę niewiele potrzeba.
Prześcigają
się ludzie w licytacji ego,
Przepychają
się w biegu na szczyty sukcesu,
Miażdżąc stopą
nieczule od siebie słabszego,
Dzieląc włosy
na czworo przy dźwiękach rwetesu.
Świat się
szczerzy zębami budowanych bunkrów.
Czas ucieka w
panice obłąkanym pędem.
Ludzie plują
się jadem mrocznych wizerunków,
Zaszczuwani
lękami, co też jutro będzie?!...
A, mnie tylko
potrzeba zatrzymać się w ciszy
I plecami
odwrócić od tego szaleństwa,
Wsłuchać się z
zaufaniem w to, co świat nie słyszy
I modlitwą
skupienia oswoić przekleństwa.
Tak naprawdę
ma dusza spragniona jest cienia
Na hamaku
splecionym z kwitnącej gorczycy,
Jednej chwili
beztroskiej w postoju wytchnienia
I w milczeniu
zegara, co godzin nie liczy.
Tak naprawdę
me ciało kropli wody łaknie,
Kromki chleba,
owoców zbieranych po drodze
I schronienia
przed zimnem, kiedy lać już zacznie,
Albo batem
żywiołów smagać grzbiet mój srodze.
Nie chcę
myśleć o jutrze, bo może nie wzejdzie,
Może wcale nie
zbudzi się wschodzącym słońcem,
Może nocą obok
mnie obojętnie przejdzie
Otulone
wiecznego snu wełnianym kocem.
Tak naprawdę
jest ważne to, co tu i teraz,
Dlatego też
rzadko za siebie się oglądam,
Przez trud codzienności
z nadzieją się przedzieram
I czasami wspomnienia
jak zdjęcia przeglądam.
Chcę być ptakiem,
co piórem ochrania swe ciało,
Jak latawiec na
skrzydłach szybuje pod niebem,
By się ziarno przede
mną zbóż żniwem sypało,
Które zbiorę, dziękując
za ten pokarm śpiewem.
Chcę być kwiatem
na łące w kolorowych szatach,
Co koroną motyli
zdobi pąka skronie,
By kielichem nektaru
w nadchodzących latach
Koić gorycz tęsknoty,
która w sercu płonie.
Chcę być wiatrem
beztroskim, który w swej wolności
Rozprzestrzenia
się wszędzie, gdzie echo zawoła,
By nie ulec pokusom
przyziemnej szarości,
Lecz by czerpać
radości z tego, co dokoła.
Tak naprawdę niewiele
do szczęścia potrzeba –
Jedna, teraz obecna
sekunda istnienia,
Która w swej banalności
pod kopułą nieba
W twoich dłoniach
nabiera wielkiego znaczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz