sobota, 27 lipca 2019

REFLEKSJA


Usiadłam na progu okna balkonowego,
Przyglądając się drzewom porwanym do tańca,
Czuwając obok świata beztrosko śpiącego,
Rozważając kolejne odsłony różańca…

A wokół szum i szelest wirujących liści,
Co na gałęziach wiatrem się delektowały,
Przypomniały mi kruchość, co się w czasie iści,
I w tym słowie ostrzeżeń bezradnie zadrżały.

Wszystko kruszy się, sypie – wszystkiego ubywa.
Rzeczywistość kapsułą jest mej doczesności.
Śmierć w symbolach jesieni się jawnie ukrywa,
Nie poddając się nigdy oznakom litości.

Wszystko nam jest jedynie wręczone w kredycie,
Pożyczone na chwilę, na dzień, może… dłużej?
Zegar ostrzem wskazówek przecina nam życie.
Z każdą bowiem sekundą oczy bardziej mrużę,

Jakby ciało powoli do snu przylegało
Wbrew woli, co zachłannie garnie się w aktywność,
Jakby falą odpływu w cień się oddalało,
Deklarując w ten sposób szlachetną uczciwość.

Nic nam nie jest na własność ofiarowywane,
Choć się zdaje, że wszystko wokół posiadamy.
To bogactwo skutecznie jest nam odbierane,
Więc żyjemy złudzeniem, że przy sobie mamy

Zdrowie, młodość i miłość drugiego człowieka,
Cztery ściany azylu naszej prywatności,
Realizację marzeń, która na nas czeka,
I prawo do czerpania szczęścia z przyjemności.

Tymczasem przeznaczenie nasze zgoła inne
Triumfalnie nas wybudza z letargu na „szach mat”
I wówczas nasze plany płoche, bo dziecinne,
Liczą  ile tak naprawdę każdy z nas jest wart.

Czy płaczę nad tym stanem – nad tą świadomością?...
Pobudza mój apetyt na życie ta wiedza.
Czas pochłaniam zachłannie z dziką namiętnością,
Gdy mnie myśl o kruchości mej nędznej nawiedza.

Każdą chwilą się cieszę smutku czy radości,
Każdą drobną sekundę cenię nade wszystko.
Rozpinam moje żagle marnej doczesności
I płynę, choć śmierć moja obok mnie jest blisko,

I płynę!, porzucając wszelakie zmartwienia
O to, czego przy sobie zatrzymać nie umiem.
W każdej chwili „Dzień dobry” brzmi jak „Do widzenia”.
Moją kruchość szanuję i dobrze rozumiem,

Więc, gdy odejść mi przyjdzie w najbliższym momencie,
Gdy mi przyjdzie pożegnać moją rzeczywistość,
Poczuję w błogim sercu upragnione szczęście,
Bo życie moje miało szczerą pełnokrwistość.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz