Mówisz, że nie
masz czasu i że w wielkim pędzie
Dzień gościsz,
który właśnie bezwzględnie zachodzi.
Umierasz wciąż
się troszcząc, co też jutro będzie?!,
Nieświadom, iż
to jutro właśnie nie nadchodzi.
Zdobywasz
zakrętami łamaną codzienność.
Przemijasz, zostawiając
pięć minut żałoby.
Nie widzisz,
że czas tylko trąca o bezczelność:
Dziś prawie
już cię nie ma – wczoraj byłeś młody.
Być może kilku
będzie za tobą rozpaczać.
Być może parę
osób wspomni cię w rozmowie.
Nie będziesz
już w te miejsca w żaden sposób wracać.
Nikt twego też
imienia głośno nie wypowie.
Na co więc
tobie bagaż niepotrzebnych rzeczy,
Ręce
obładowane banalnym ciężarem?!
Gaśniesz i twa
świadomość temu nie zaprzeczy.
Czemu żyjesz w
pośpiechu, a przez to niedbale?
Los –
lichwiarz marnym groszem wylicza godziny.
Odsetek pewnie
nigdy nie spłacisz wbrew sobie.
Umierasz tak
po prostu bez ważnej przyczyny.
Na pewno ktoś
się zjawi w tym miejscu po tobie.
Ty będziesz
tylko płytą z imieniem, z nazwiskiem,
Ze zdjęciem,
które kiedyś będzie nieczytelne.
Być może cię
nawiedzą osoby ci bliskie,
A może… mchem
obrosną litery kamienne?...
Zatrzymaj się
na chwilę i pomyśl o sobie.
Za tobą kawał
drogi we mgle się zaciera,
Przed tobą
kilka kroków może równych dobie,
A obok śmierć
łakomie na ciebie spoziera.
Czy warto biec
na oślep, nie wiedząc co dalej?!
Być może tylko
przepaść jest już pod stopami.
Czy nie chcesz
żyć prawdziwie i znacznie zuchwale,
Nie dręcząc
się zbędnymi w czasie bagażami?
Rozejrzyj się
i poznaj twarz i zapach wiatru,
I pozwól, by
dotykiem cię objął przyjaźnie,
I oddaj się z
ufnością prawdziwemu światu,
Odrzucając społeczne
presje czy fantazje.
Zatrzymaj się w
bezruchu i trwaj tak… godzinę.
Niech deszcz złotych
promieni obmyje ci skronie,
A poznasz jak smakują
doznania szczęśliwe
I szczęściem tym
zapełnisz swe splecione dłonie.
Nie ruszaj się,
nie lękaj i daj się prowadzić
Przez ciszę, która
więcej ma do powiedzenia
Niż usta, gdyż
te mogą ci jedynie wadzić
W zdobyciu szukanego
stanu ukojenia.
W ulewie zmyj i
z ciała, i z zmęczonej duszy
Otarcia, poranienia
i kurz twej wędrówki.
Zobaczysz!: nim
się w tobie jakaś myśl poruszy,
Przeskoczysz grawitację
i błędne wskazówki,
Znajdziesz się
ponad wszystkim, co cię zniewalało,
Jakbyś w ramionach
skrzydła poczuł na wolności,
Uwolnisz się od
tego, co cię zasmucało,
Poznasz, czym naprawdę
jest sens twej istotności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz