wtorek, 25 czerwca 2019

ZAPACH CHLEBA


Pamiętam…

Zapach zbożowej mąki z kryształkami soli,
Dębu drewnianej dzieży, aromat zakwasu
Spajającego się z puchem ziaren powoli
Jakby w oderwaniu od spraw wszelkich i czasu…

Okno w kuchni zamknięte i ogień w fajerach
Rozgrzewały dłoń babci w cieście zanurzoną.
Pan Jezus z krucyfiksu na ręce spozierał,
Błogosławił, ją widząc w pracy pochyloną.

Wpadaliśmy z ogrodu z radością na ustach,
Zamęt siejąc i wrzawą ciszę rozpraszając,
Lecz przed chlebem, co pęczniał otulony w chustach,
Milkliśmy pobożnie,… w modlitwie zapadając.

Za oknem świat się kłębił wiatrem kołysany,
Obłoki przemijanie nurtem prowadziły,
A w kuchni się godziny wręcz zatrzymywały
I jakoby nad dzieżą głowy swe chyliły.

Nie mogliśmy się chleba doczekać cierpliwie,
Lecz odwagi zabrakło, by się dopytywać:
Kiedy formy brzemienne piec wchłonie szczęśliwie
I zachłannie będziemy chleb świeży spożywać?...

Czekaliśmy pokornie w akcie nabożeństwa,
Jakim było wzrastanie ciasta pod okryciem,
By podzielić się później symbolem Męczeństwa,
Którym Pan Bóg darował człowiekowi życie.

Później babcia wsuwała w ogniste objęcia
Bochny, które pęczniały płomieniem smagane…
Dziś!, pamiętam ten moment ciszy i przejęcia
W chwili, gdy chleby z pieca były wyciągane…

Dom się cały wypełniał wonią chrupkiej skórki
Ognia żywym rumieńcem mocno popękanej
Jak poszewka na piersi puchowej poduszki
Snu pieczęcią znaczonej, nieuprasowanej.

Babcia w dłonie nam dała ciepłe podpłomyki,
Dzieląc chleby pomiędzy sąsiadów najbliższych,
Ostrzem noża stawiając na bochnach krzyżyki,
Zawijając je w kokon lnianych ścierek czystych.

W kosze z grubej wikliny układała chleby
I chodziła po domach z tą Komunią Świętą,
Błogosławiąc w ten sposób, by nie było biedy,
W dzień zwyczajny jakoby było wówczas święto.

Wciąż pamiętam ten zapach zbóż prażonych ogniem
I smak tego wypieku i w ciszy skupienia …
Nabożeństwa tej chwili słowem nie opowiem,
Gdyż bezradne są słowa w obliczu wspomnienia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz