Pamiętam…
Zapach
zbożowej mąki z kryształkami soli,
Dębu
drewnianej dzieży, aromat zakwasu
Spajającego
się z puchem ziaren powoli
Jakby w
oderwaniu od spraw wszelkich i czasu…
Okno w kuchni
zamknięte i ogień w fajerach
Rozgrzewały
dłoń babci w cieście zanurzoną.
Pan Jezus z
krucyfiksu na ręce spozierał,
Błogosławił,
ją widząc w pracy pochyloną.
Wpadaliśmy z
ogrodu z radością na ustach,
Zamęt siejąc i
wrzawą ciszę rozpraszając,
Lecz przed
chlebem, co pęczniał otulony w chustach,
Milkliśmy pobożnie,…
w modlitwie zapadając.
Za oknem świat
się kłębił wiatrem kołysany,
Obłoki
przemijanie nurtem prowadziły,
A w kuchni się
godziny wręcz zatrzymywały
I jakoby nad
dzieżą głowy swe chyliły.
Nie mogliśmy
się chleba doczekać cierpliwie,
Lecz odwagi zabrakło,
by się dopytywać:
Kiedy formy
brzemienne piec wchłonie szczęśliwie
I zachłannie
będziemy chleb świeży spożywać?...
Czekaliśmy
pokornie w akcie nabożeństwa,
Jakim było
wzrastanie ciasta pod okryciem,
By podzielić
się później symbolem Męczeństwa,
Którym Pan Bóg
darował człowiekowi życie.
Później babcia
wsuwała w ogniste objęcia
Bochny, które
pęczniały płomieniem smagane…
Dziś!,
pamiętam ten moment ciszy i przejęcia
W chwili, gdy
chleby z pieca były wyciągane…
Dom się cały
wypełniał wonią chrupkiej skórki
Ognia żywym rumieńcem
mocno popękanej
Jak poszewka na
piersi puchowej poduszki
Snu pieczęcią znaczonej,
nieuprasowanej.
Babcia w dłonie
nam dała ciepłe podpłomyki,
Dzieląc chleby
pomiędzy sąsiadów najbliższych,
Ostrzem noża stawiając
na bochnach krzyżyki,
Zawijając je w
kokon lnianych ścierek czystych.
W kosze z grubej
wikliny układała chleby
I chodziła po domach
z tą Komunią Świętą,
Błogosławiąc w
ten sposób, by nie było biedy,
W dzień zwyczajny
jakoby było wówczas święto.
Wciąż pamiętam
ten zapach zbóż prażonych ogniem
I smak tego wypieku
i w ciszy skupienia …
Nabożeństwa tej
chwili słowem nie opowiem,
Gdyż bezradne są
słowa w obliczu wspomnienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz