poniedziałek, 17 czerwca 2019

NA CHWILĘ


Chciałabym się zapomnieć chociażby na chwilę,
Roztrzaskać niczym kropla o przydrożny kamień,
Rozprysnąć na miliony jak w tańcu motyle,
Zniknąć, wzdychając: „W rosę poranną mnie zamień…”

Nie chcę słyszeć ludzkiego dźwięku i odgłosu,
A jedynie szum wiatru i szelest listowia.
Deszczu palce czuć pragnę pośród moich włosów
I plusk wody, co sączy szeptem ciszy słowa.

Niech czas płynie, bo musi, lecz skromnym strumieniem,
Bez zbędnego wzdychania znużonych wskazówek,
Niech się wznosi nad ziemią błogim rozmodleniem
I zapachem wysłanych w przeszłości pocztówek.

Niech mnie echo opływa rozśpiewaniem ptaków,
A wiatr tuli w ramionach skrzydlatej świeżości.
Chcę się wtulić w róż dzikich delikatność płatków
I zapomnieć na chwilę o rzeczywistości.

Chcę odstawić gdzieś na bok krzyż, co łamie ramię,
Zdjąć obuwie i plecak pełen obowiązków,
Uspokoić mej duszy serca kołatanie
I powrócić do życia mojego początków.

Nie potrzeba mi ludzkiej dłoni w tym momencie,
Lecz samotni, co zmysły potrafi oswoić
I obudzić prostotą chwil prawdziwe szczęście,
Lęk, nerwowość milczeniem zbawiennie ukoić.

Chciałabym się oderwać na chwilę od ludzi,
Aby siebie odnaleźć tę szczerą realnie.
Mowa ciała potwornie mnie męczy i nudzi,
Gdy się do mnie tłum dziko wygłodzony garnie.

Chcę zostawić za sobą zgiełk, chaos i wrzawę,
Stukot kroków, wołanie żądań, oczekiwań,
Wirującą bezwstydnie beztroskę, zabawę
I bezmyślność wszelakich intencji, poczynań.

Pragnę chwili spokoju pod przystanią drzewa,
Wokół której lśni przestrzeń wręcz nieopisana –
To pragnienie wciąż we mnie narasta, dojrzewa,
Choćby chwila ta była pąkiem tulipana.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz