Uwielbiałam
biegać po łące,
Trącać wino z
kielichów kwiatów,
Gdy motyli
spłoszonych tysiące
Drżały
skrzydłem w kolorach brokatów.
Uwielbiałam w
trawie się chować,
By zapomnieć
co wokół trzeszczy.
Mogłam w toni
ich długo dryfować,
Rozpływając
się w muzyce świerszczy.
Uwielbiałam
opłatki maków
Na błękicie puszczać
jak łódki,
Pleść wianuszki
z koniczyn i chabrów
W pląsach dzwonków
i bzowej kukułki.
Uwielbiałam szałwie,
stokrotki
Z komonicą, jaskrem
w warkoczu,
Zapach wiatru nad
pąkami słodki
I biedronki, co
łzą płyną z oczu.
Uwielbiałam w fali
kwitnącej
Tonąć zmysłem,
będąc marzeniem
Tej szczególnej
chwili mnie kojącej
Jednym łąki muśnięciem,
westchnieniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz