Na moim niebie
ziarna jaskółek
Jakoby wstążki
kreślonych kółek,
Jakoby zboże
rzucane w ziemię,
Lub koczujące
pod słońcem plemię;
Trzepoty
skrzydeł w czarnych smokingach,
Czas
roztańczony w strzelistych śmigłach
I pięciolinie
drutów z nutami,
Co się zrywają
w lot ptaszynami.
Na moim niebie
skowronek wisi,
Śpiewem
sprzeciwia się głuchej ciszy,
Skrzydłem jak
wiosłem pluska w obłokach
I patrzy na
mnie dumnie z wysoka.
Na moim niebie
chmury w dal płyną,
Zdają się
szeptać, że nie przeminą,
Malują kształtem
skojarzeń piękno,
Wzruszeniem w ziemi
bezradnie miękną.
Na moim niebie
wiatr w białych żaglach
Jak na
uśpionych spokojem stawach
Dryfuje wolno
nurtem milczenia
Jak liść
zerwany z drzew od niechcenia.
Na moim niebie
kwiaty dmuchawców
Torem puszczanych
dawniej latawców
Jak puch spod
skrzydeł anielskich lecą
I w złotym
blasku bielą się świecą,
A tuż nad nimi
klucze żurawi
W świat
odlatują, który je wabi,
Instynktem
zmiany płoszy z ukrycia
I pcha w
wędrowną pielgrzymkę życia.
Na moim niebie
w szlakach podróży
Samolot moją
samotność wróży
I
bezszelestnie sunie w nieznane,
W inne – od
ziemi mej oderwane.
Na moim niebie
słońce wygasa
Kreślone pędzlem
drzew w parkach, lasach,
A po nim gwiazdy
w milionach świecą
I deszczem iskier
na ziemię lecą,
I księżyc niczym
lampion przy drodze,
Co wyobraźni zaciąga
wodze,
I blady strumień
jego jasności,
Co się rozmywa
w morzu ciemności.
Na moim niebie
oczy me płoną
I wszystko
wokół zachłannie chłoną,
Jakby pamiętać
to wszystko chciały,
Co widzą teraz
lub… co widziały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz