A, pod żaglami nieba pośród donic kwiatów
Poustawiane
świece tlą się różną siłą.
Wiatr próbuje
je zgasić podmuchem zaświatów,
By co kiedyś
zaczęte w końcu się stopiło,
Lecz płomienie
zlęknione drżą, w górę się wiją
Niekiedy
pochylone i zgięte do dołu,
I w swej
delikatności wciąż uparcie żyją,
Iskrzą
światłem w ciemności, nie wadząc nikomu;
Choć niekiedy się
zdarza, że płomień zanika,
Nagle gaśnie na
chwilę, później znów się wznosi,
Po czym milknie…
i mgiełką w bezradności wzdycha
Niczym dusza, co
żalem o modlitwę prosi.
Czasem świece w
sąsiedztwie krople wosku ronią,
Trzaskiem ognia
się zdają łkać w akcie rozstania,
Inne zaś obojętnie,
dumnie w oknie płoną
Jakoby niewzruszone
bólem pożegnania,
Więc tylko nad
ogarkiem senność się pochyla
I knot dymem otula
jak chustą zwierciadła,
A dym wdziękiem
lekkości nocnego motyla
Tańczy w cieniu
jasności, która właśnie zbladła,
Po czym… nowe lampiony
na tym miejscu świecą,
Nowym torem się
światło rozmywa w ciemności.
Każdy z nas jest
powoli topniejącą świecą,
Która zgaśnie bezwzględnie,
jak i bez litości.
Na parapecie nieba to nie tylko mój email ale i tytuł bloga, jest równieżpoczątkiem mojego wiersza pod tytułem "El condor pasa" napisanego w 1991 roku i zarazem tytułem mojego pierwszego tomiku wierszy, który można znaleźć na platformie beezar.pl. Można było się przynajmniej spytać.
OdpowiedzUsuńSzanowna Pani.
OdpowiedzUsuńZapewniam Panią, iż tytuł niniejszego wiersza w żaden sposób nie jest prowokacyjnym nawiązaniem ani do Pani utworu, ani do Pani emaila, ani również do napisanego przez Panią tomiku poezji. Nie czytałam Pani utworów, co z wielką przyjemnością nadrobię, jeśli Pani pozwoli. Nie wiedziałam również, ża opublikowany przez Pani tomik poezji nosi podobny tytuł. Nie znałam także Pani emaila. Zapewniam, iż to zwykły zbieg okoliczności i żadna z mojej strony prowokacja. Ja, np., w 2003 roku opublikowałam tomik wierszy pt. "Schodami do nieba". W późniejszym czasie spotkałam się z książką innego autora o tym samym tytule. Nie uznałam tego jednak za atak na moją osobę. Nie doszukiwałam się w tym również żadnej prowokacji. Jeśli w ten sposób się Pani poczuła, to najmocniej przepraszam i raz jeszcze zapewniam, iż to zwykły, nieplanowany w żaden sposób zbieg okoliczności. Mój wiersz nie jest przecież kopią Pani utworu. Inspiracją do jego napisania była przypadkowa, ale wiernie mi towarzysząca refleksja o kruchości ludzkiego życia. Zatem, naprawdę, szczerze przepraszam i zapewniam, iż nie było to zaplanowane i prowokacyjne, a przypadkowe. Pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńChciałam jeszcze wspomnieć, iż przed chwilą pozwoliłam sobie odwiedzić stronę prowadzonego przez Panią bloga i po odwiedzeniu Pani profilu przypomniałam sobie nasz wcześniejszy kontakt. Mimo to raz jeszcze zapewniam, że w żaden sposób nie wykorzystałam Pani określenia dla własnej korzyści i gdybym, pisząc wyżej prezentowany wiersz, miała pomysł na zaczerpnięcie tak ważnych dla Pani słów, z pewnością bym się do Pani zwróciła z taką informacją. Nieświadomie jednak użyłam owego określenia, ale na pewno nie prowokacyjnie, lecz przypadkowo. Przykro mi, że to Panią zraniło. Nie miałam takiego zamiaru. Raz jeszcze przepraszam.
UsuńZe względu na uwagę autora wyższej opublikowanego komentarza - Panią Kasię Aniołkową Mamę - postanowiłam zmienić pierwszy wers utworu, będący jednocześnie tytułem wiersza.
OdpowiedzUsuńCzytając komentarz blogerkiKasia Aniolkowa Mama Na parapecie Nieba odnoszę wrażenie że jest ona osobą bardzo rozchwianą emocjonalnie.Bardzo poranioną.
OdpowiedzUsuń