Okiełznaj we
mnie wiatr dzikich myśli,
Które galopem
pędzą jak konie.
Wtul to,
cokolwiek mroczne się przyśni,
W swoje zrośnięte
palcami dłonie.
Zaczerpnij ze
mnie oddech zlękniony,
Jakbyś się
karmił czymś niepotrzebnym.
Niech się
przebudzi duch mój natchniony
W rachunku
sumień o niebo lepszym.
Ucisz huragan
emocji wszelkich,
Co szarpią
duszę hien uzębieniem.
Roztocz przede
mną widoków pięknych
Świat
uchwycony jednym spojrzeniem.
Ukołysz burzę
podejrzliwości,
By nie
dręczyła ciała w potrzebie.
Ostudź me
zmysły deszczem miłości
Jakobym żyła
tylko dla Ciebie
I pozwól
skrzydłom rozpiąć się w ciszy,
Aby mnie
wzniosły ponad przeciętność.
Trzepotu pióra
nikt nie usłyszy,
Kiedy się wtopię
w swą długowieczność.
Bądź przy mnie
zawsze w każdej godzinie
I w każdym miejscu
bezwarunkowo,
Nawet!, gdy ciało
jak czas przeminie,
Że będziesz zawsze
– daj, proszę, słowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz