poniedziałek, 12 kwietnia 2021

ANIELE BOŻY, STRÓŻU MÓJ...

Jaki masz kolor oczu?... – tak się zastanawiam,

Próbując wyobrazić sobie odcień chabrów.

Jaki kolor włosów z twojej twarzy odsłaniam?

Czyś jest zawsze poważny, pozbawiony żartów?

 

Jak brzmi twój głos, gdy do mnie ułomnej przemawia?

Czy na ustach spoczywa ci myśl,… czy modlitwa?

Jaki gest mój lub słowo w zły nastrój cię wprawia?

Kiedy praca nade mną jest dla ciebie przykra?

 

Nie masz czasem dość bycia mym aniołem stróżem?

Nie masz dni, w których wszystko byś rzucił w cholerę?!

Lubisz kwiaty – a jakie?... Stokrotki czy róże?

Wolisz rozmowy słodkie czy bezwstydnie szczere?

 

Kochasz ptaki w nieszporach chórem rozśpiewane

Czy szum wiatru, którego zmysł niemal nie czuje?

Pijesz kawę, kakao czy mleko nad ranem?

Co cię wzrusza, co drażni i co ci smakuje?

 

Czy masz pasję szczególną, co szczęście ci daje?

Czy choć trochę, stróżując, masz czas by odpocząć?

Jakie w twoim zawodzie macie obyczaje?

W dzień mnie ciągle pilnujesz, lecz… co robisz nocą?

 

Stąpasz może po ziemi czy w przestrzeni suniesz?

Czy ramiona skrzydłami prężą twoje ciało?

Czy mnie zawsze i wszędzie we wszystkim rozumiesz,

Czy mnie raczej poznajesz i ciągle za mało?

 

Czy masz imię – a jakie?... Jeśli można wiedzieć…

Chciałabym się do ciebie zwracać po imieniu.

Nie możesz przecież obok tak bezpańsko siedzieć,

Będąc anonimowym, jak bez chrztu w milczeniu.

 

Wiem tylko, że masz dłonie wielkie, spracowane,

Silne, o szorstkiej skórze i twardych odciskach,

Ręce po łokcie trudem okrutnie styrane.

Wiem, że w źrenicach twoich przemęczenie błyska.

 

Nie skarżysz się, bo ciszę nic wszak nie zakłóca,

Więc śmiem twierdzić, że jesteś cierpliwym aniołem.

Zastanawiam się jednak,… co ciebie zasmuca?

Życie twe, chociaż przy mnie, czy bywa wesołe?

 

Możesz wszystko mi szczerze wykrzyczeć, powiedzieć.

Ja przed tobą się cała obnażyłam przecież.

Nie ma nic, czego mógłbyś wszak o mnie nie wiedzieć.

Jesteś przy mnie w kąpieli, nawet w toalecie,

 

W roli żony, kochanki, matki oraz córki.

Anatomia przed tobą nic nie ma w sekrecie…

Jesteś ze mną pod górę i gdy bywa z górki –

Wszystko robię przy tobie i z tobą w duecie.

 

Jaki jesteś? – więc pytam, żądając odsłony.

Po czterdziestu plus wiosnach przecież mogę wiedzieć.

Nie byłeś że mi dotąd nigdy przedstawiony,

A tyle już przeszliśmy w szczęściu, w bólu, w biedzie.

 

Czas najwyższy byś podał mi dłoń, w oczy spojrzał,

Swoje imię, choć szeptem, wypowiedział do mnie,

Swoją twarz w mych źrenicach odrysował, dojrzał,

Bym na twoim ramieniu spoczęła spokojnie.

 

Jaki jesteś? – się pokaż, kiedy będę sama.

Usiądź obok na ławce, dłońmi weź za rękę.

Niech się wtulę w ramiona, jak dziecko kochana.

Niech poczuję na skroni twe bijące serce.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz