poniedziałek, 11 listopada 2019

NAJMILSZY...


mojemu synowi
Jak Cię wychowam i czy Cię odgadnę?...
Na pewno uczę się Ciebie poznawać
I w każdej chwili wciąż bardzo Cię łaknę,
Choć zawszę będę od Ciebie odstawać.

Nie łatwo, prosto być matką na co dzień.
Wciąż się tej roli uczę niestrudzenie.
Ciągle przyswajam, co zrobię czy powiem?!,
Gdy się pojawi trudne zagadnienie,

A oprócz tego muszę jeszcze zwalczyć
Własne z przeszłości świeże poranienia,
Mając nadzieję, że sił mi wystarczy,
By spełnić wszelkie Twej duszy marzenia.

Nie mogę, nie chcę, nie umiem inaczej
Jak dbać o wieczność, co doczesność wskrzesza,
I choć niewiele potrafię lub znaczę
Twe szczęście zawsze me cele przyświeca.

Mogę poświęcić swoją rzeczywistość
W całopaleniu dla Ciebie Kochany,
Aby zapewnić Ci świetlaną przyszłość
W dniu, w którym będziesz z życia oceniany.

Tak bardzo pragnę, by Twe serce było
Podobne Jana, nie daj Bóg Judasza!,
Co obiecane, by Ci się ziściło.
Niech anioł stróż Twój wszelkie zło odstrasza.

Patrz zawsze w Niebo, nie pod nogi Miły,
Byś wzrokiem sięgał ponad przyziemności
I byś, gdy nawet zabraknie Ci siły,
Walczył o Prawdę i świętość Miłości.

To, co jest teraz, przepadnie bez wieści,
Rdzą się pokryje bezużyteczności.
Mizernym groszem świat wokół szeleści,
Mamiąc błyskotką śmierci i nicości.

Tobie potrzeba skrzydeł archanioła,
Korony z wiatru i płaszczu z obłoków.
Ciebie gorliwie Matka Boża woła,
Jak nas ochrzczonych, do lepszych widoków

Niż to w łańcuchach rozpięcie na mapie,
To zniewolenie pobudzanych zmysłów,
To, co przeminie, stanie się nijakie –
Bańką mydlaną banalnych pomysłów,

Więc, gdy wybierzesz już kierunek drogi,
Staraj się zawsze być lepszym niż wczoraj,
Choćby cierpienie podcinało nogi,
Bo w cierpliwości odnajdziesz urodzaj

By być człowiekiem, nie tylko stworzeniem,
By poczuć czym jest szczęście nieskażone,
Bo pogodzone Synku z Twym sumieniem
I na bezsenność też nie narażone.

Sięgaj jak tylko najwyżej potrafisz.
Wzbijaj się zawsze powyżej przeciętność,
Choć mniej tu zyskasz, a więcej stracisz,
Wiedz, że ważniejsza od tego jest wieczność.

To, co jest teraz, kiedyś się zakończy
I nie powróci, i się nie powtórzy,
A to, co będzie sączy się i sączy
Jak tor podróży, co długo się dłuży.

Istotnym zatem jest to, co przed nami
Zapowiedziane i nam obiecane
Stwórcy naszego świętymi Słowami,
Które powinny w sercu być spisane.

Mam bowiem jedno największe marzenie,
Że kiedy umrę, spotkamy się w Niebie,
Że gdy się zacznie realne istnienie
W Królestwie Bożym będę miała Ciebie

I że przy Tobie będę smakowała
Tę wiekuistą radość przyjemności
I że wraz z Tobą będę zaszczyt miała
Poznawać słodycz Prawdziwej Miłości.

Czyń zatem wszystko, bardzo Ciebie proszę,
By to marzenie kiedyś się ziściło.
Ja na tę chwilę modły w Niebo wznoszę,
Aby trudności były Twoją siłą.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz