poniedziałek, 11 listopada 2019

DRZEWO


Jestem niczym drzewo, któremu wiatr
Zostawił kilka purpurowych łez,
Któremu nie sprzyja złowróżbny czas,
W którym zastyga życiodajny zew.

Jestem jak drzewo na pustkowiu dni
Wrośnięte w niebo żebraczym gestem,
Które o wiośnie nieustannie śni,
Bezlistnie krążąc w przestrzeni szeptem.

Jestem jak drzewo, w którym nie ma już
Żywicznych soków słodkiej młodości,
Które bezradnie wzdycha echem: „Cóż…”,
Trzeszcząc konarem jak workiem kości.

Jestem tym drzewem, co nadaje się
Do podtrzymania ognia w kominku.
Pode mną siedzi przykurczony cień,
Szeleszcząc kartką w mym pamiętniku.

Niebawem po mnie pozostanie pień,
A na nim linie papilarne lat.
Przeminę niczym nieistotny sen,
Którego nawet nie wspomni już świat.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz