wtorek, 21 października 2025

NA NOWO

Spojrzałam w oczy śmierci, co która

Nagle odeszła... z lęku przede mną?...

Znów zapłonęła radość... ponura?,

Że słońca miałam dokoła pełno!


Skrajne uczucia mrowiem mnie szczypią

I sprzeczne myśli krążą natrętnie,

Spokoju stany jak mleko kipią...

Już nie wygląda ten świat tak pięknie


Jak przed mych powiek się podźwignięciem...

Nadal zachwyca, lecz nie! płomiennie

Jakby kolory zaszły blaknięciem,

Jakby był chory, bowiem mizernie


Się prezentuje na tle mych wspomnień,

W których odbiciem raju się zdawał.

Teraz się stroi nędzniej i skromniej...

Czyżby najlepsze już porozdawał?


Gdzie moje miejsce? - w głowę zachodzę...

Znam każdy szczegół wręcz detalicznie,

W dezorientacji jak ślepiec chodzę.

Życie mnie cieszy, lecz... połowicznie?!


Jak ptak się czuję, który po zimie

Powraca wiosną na stare śmieci,

Krąży w osikach, brzozach, leszczynie...

By, póki słońce w koronach świeci,


Wybrać na gniazdo miejsce stosowne

Pod zadaszeniem liści gęstwiny -

Tak do przedwiośnia dziś jest podobne

Bycie z odzysku... by dla przyczyny!


Traktuję ludzi z wielkim dystansem.

Samotność moją wszak pokochałam.

Podążam ufnie w dal dyliżansem

Refleksji, które rozkołysałam


Na drodze twardej, pełnej wybojów,

Kamieni, co się w koła wgryzają

W rytm stoickiego niemal nastroju,

Choć osie rzężą oraz zgrzytają.


Przez okna patrzę mojej zadumy

Jak przez soczewkę od mikroskopu

Na rozwścieczone, zajadłe tłumy

Chcące mnie wciągnąć w odmęt kłopotów


I, połykając ich jadu czarę,

Nie dbam o szepty oraz przytyki.

Mając wszak w sobie niezłomną wiarę,

Zgniatam nienawiść niczym patyki


Jakoby węża, którego stopą

Łeb rozłupuję trzaskiem orzecha.

Cenniejsza dzisiaj niżeli złoto

Jest cisza, co mnie, tuląc, pociesza


I czas spowalnia, oddech wstrzymując,

Przez co się Ziemia już nie obraca.

Życie na nowo me kontemplując,

Wiem, co naprawdę w nim się opłaca.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz