Nie potrzebuję
nic więcej ponad to, co mam…
Beztroski czas
wciąż tańczy w przewiewnej sukience,
Porywając
zmartwienia ludzkie i myśli w tan,
Rozkładając
bezradnie w rozbawieniu ręce;
A wszystko
wokół płonie pragnieniem zuchwałym,
By czas w pędzie
zatrzymać, zniewolić, zagłuszyć,
Aby stać się
człowiekiem wszechmocnie wspaniałym,
Który starzeć
się, tęsknić za niczym nie musi,
A ja… siedzę w
swym kącie z kubeczkiem zadumy
W towarzystwie
codziennej losu złośliwości,
Patrzę jak
wiatr rozpina na błękicie chmury,
Jak je żaglem
naciąga w nurcie ku przyszłości…
A mnie kłosy
mych marzeń w pełni wystarczają,
Wędrówka przez
niczyje stopy oznaczona,
Refleksje,
które wszystko solą przyprawiają,
I ta świeżość
poranka niczym nieskażona,
I doniczki
piwonii wrastające w okna,
Wstążeczkami
motyli rabaty zdobione,
Cynamonem
pachnąca z kruszonką szarlotka
I godziny w
sekundach zachłannie liczone,
I zachody i
wschody zmęczonego słońca,
Gwiazdy, co
falą srebra niebo przesiewają,
Samotność, co
się sączy spokojem bez końca,
Banały, które
duszę szczęściem rozpieszczają…
A mnie w pełni
wystarcza twe spojrzenie w oczy,
Głos ciszy, co
oddycha twej piersi westchnieniem,
Milczenie,
które wokół nas cierpliwie kroczy,
Bycie z tobą
tym jednym miłości istnieniem,
Odgłos roślin,
co w górę pną się po sztachetach,
Zgrzyt
kamieni, co buta dźwigają podeszwę,
Trawy, które w
jesiennych zdobione serwetach,
Recytują mistrzowsko
powstające wiersze.
Nie potrzebuję
nic więcej ponad to, co mam,
Choć czas tańczy
w przewiewnej, zszarpanej sukience.
Człowiek bowiem
nigdy, nigdzie nie jest sam na sam,
Jeśli tylko wrażliwe
na piękno ma serce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz