Kocham ten
czas nocy jeszcze pełnej,
Choć świtem
pachnie drzemiące powietrze.
W jej
towarzystwie wszystko, co bezcenne,
Poczucie
szczęścia w sercu moim łechce.
Nic się nie
liczy bardziej niż spokój,
Komfort
beztroski rozmarzonej głowy
I niezmącona
niczym wolność wokół,
I wybór czynów
w poczuciu swobody.
Można
przyjemnie w pościel się schować,
Wianuszkiem
sennym włosy ozdabiając
Lub w
zamyśleniu bezpiecznie dryfować
Na
rzeczywistość wcale nie zważając;
I można chłonąć woń polnych kwiatów,
Woń kolorami pozrywanych
liści,
Stojąc
bezpiecznie na krawędzi czasu,
Gdy owocują
wspomnień pełne kiści.
Nic wszak nie
grozi, nic się nie czai,
Nic nie
zastrasza i śmiercią nie zionie.
Spokój
słodyczą dorodnie się mai.
Tulą mą duszę
jego ciepłe dłonie…
Niech pozostanie
w stanie niezmiennym,
Niech się
rozpływa falą odprężenia.
Poza spokojem,
który jest bezcenny,
Nic nie ma
sensu i nie ma znaczenia.
W nim tylko
cisza jest przezroczysta
I bicie serca
pączkuje miłością,
I marzeń
dudnią stepowe kopyta
Galopujące w przestrzeni
radością,
Więc choćby los
był zły i nikczemny,
Choćby mi kłody
pod nogi podkładał,
W życiu jest spokój
wszak skarbem bezcennym,
Bez niego wszystko
to podłość i zdrada,
Zniszczenia, zgliszcza
i łez strumienie,
Strach, który czyha
za rogiem ulicy,
Żebrzące szczęścia
ludzkie poniżenie
I łuna krwista
rozpalanych zniczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz