środa, 11 kwietnia 2018

SAM NA SAM


Chciałabym odejść… Nie wiem jeszcze dokąd…
Chcę własne stopy odcisnąć na ścieżkach.
Rzęsy zastygłe we spojrzeniach mokną.
Przede mną droga nieznana, odległa.

Zaciskam dłonie splecione na szklance,
Której powierzam myśli z ust strącane.
Dusza ma stoi w przewiewnej falbance
Gotowa ruszyć przed siebie w nieznane,

Lecz ciało podróż zdaje się przerażać,
A jednocześnie uskrzydlać natchnieniem…
Nie chcę już na nic, na nikogo zważać.
Chciałabym odejść wabiona marzeniem.

Zdjęłabym z siebie sznurowadeł sidła,
Rosą obmyła nogi przemęczone,
Rozprostowałabym zdrętwiałe skrzydła
Wolności dłonią czesane, gładzone,

By odejść wreszcie (nie wiem jeszcze dokąd…),
By się oderwać od wszystkiego wokół,
Ramiona rozpiąć w przestrzeni szeroko
I poczuć wreszcie słodki, ciepły spokój.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz