poniedziałek, 23 kwietnia 2018

TANIEC


Ciało i duszę zanurzam w roztańczonej trawie,
Dryfującej pierścieniem niczym woda w stawie.
Falami wiatru zatapiam zmysłów otrzeźwienie
I się wznoszę nad ziemią jak świtu zamglenie.

Dobrze mi tak w tym stanie, gdy się wtapiam w ciszę
I na dłoniach powiewów huśtam się, kołyszę,
Rozczesując swe myśli szczotką roztargnienia
W szelestach listowia, szumach i szeptach milczenia.

Nie ma wokół nic, jak i nie ma też nikogo.
Płynę w stanie natchnienia beztrosko i błogo.
Spijam wszelkie słodycze i wszelkie rozkosze,
Gdy nad czasoprzestrzenią piórkiem się unoszę

I wydaje mi się, że widzę i doświadczam więcej
Niż zachłanne na dotyk, wygłodniałe ręce.
Rozpływam się w tym stanie wielką przyjemnością,
Nieposkromioną, namiętną w kochaniu miłością.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz