mojemu synowi
Gdybym odeszła, to nie myśl źle o mnie
W tym, co nas kiedyś może poróżniło.
Wiedz, że kochałam Ciebie nieprzytomnie,
Chociaż dla zmysłów wcale tak nie było.
I nie rozpaczaj, że coś przegapiłeś,
I postąpiłeś być może niesłusznie,
Że niepotrzebnie czasem się złościłeś –
Niech wszelki wyrzut sumienia sen zdmuchnie,
Ja bowiem wcale nie byłam bez skazy.
Nieraz szarpały mną różne emocje.
Chciałabym zniszczyć te wszystkie obrazy,
Z powodu których dusza łzami moknie,
Lecz próżne teraz są wszelkie starania.
To, co zdarzyło się, już pozostanie,
Więc to, co smutne, warte pamiętania –
Niech dzięki temu lepszym człek się stanie,
Ale zachowaj i pielęgnuj w sobie
Wszystko, co szczęściem nazwać potrafimy.
Pamiętaj o mnie jak dobrej osobie…
Przez całe życie się siebie uczymy
I całe życie siebie poznajemy,
A odchodzimy z pustką niewiadomej –
W tym właśnie zawsze podobni będziemy…
W tej bezradności wciąż nieoswojonej,
Więc nie miej, proszę, za złe moich błędów.
Za mocno chyba Cię Synku kochałam.
W sile przesadnej troski mej zapędów
Prawdopodobnie Ciebie hamowałam.
Jakimż jest głupi człowiek w roli matki,
Jakimż ułomnym, jakimż niezaradnym.
Dzień za dniem niczym kwiatów polnych płatki
Przemija,… a człek wciąż jest nieporadnym
I wciąż się uczy swego powołania
Z mizernym, często opłakanym skutkiem.
Ileż
bezsennych nocy rozważania
Nad tym, co
było niepotrzebnie trudne.
Widzisz więc
Skarbie, że się nie spisałam
Jak się
powinnam być może wywiązać.
Uwierz, że
bardzo, bardzo!, się starałam.
Wyrzut sumienia
będzie mnie wciąż kąsać
I będę dźwigać
krzyż tego wyrzutu,
Upadać pod nim
z powodu rozpaczy.
Nie byłam nigdy
zwolenniczką skrótów,
A mimo wszystko
wiem, co żal mój znaczy.
Przepraszam Ciebie
za wszystko, co było
Z mojej przyczyny
wręcz niewybaczalne,
Co Cię boleśnie
Syneczku zraniło,
Choć innym może
się wydać banalne.
Pewnie tym słowem
niczego nie zmienię,
Bo niemożliwym
jest cofnąć wskazówki,
I pewnie nieba
Ci nie rozpromienię
Treścią wysłanej
od serca pocztówki,
Lecz chcę, byś
wiedział, że bardzo Cię kocham
I że Cię zawsze
nad życie kochałam.
Wiem, że to tylko
wyznanie i słowa,
Bo nieudolnie miłość
okazałam.
Nie jest to jednak
moim uzdolnieniem,
By odzwierciedlić,
co w mej duszy płonie.
Obdarz mnie zatem
Synku przebaczeniem.
Niech spokój wieńczy
mój mizerny koniec
I gdy odejdę, wspominaj
mnie mile –
Te nasze chwile
prawdziwej radości,
A gdy się w Twoich
wspomnieniach wychylę,
To ze spojrzeniem,
uśmiechem miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz