Dziwaczne
są w Polsce naszej obyczaje,
Że
prostak kimś ważnym wbrew zasad się staje,
Więc
wśród polityków straszna jest pandemia –
Przypomina
większość Dyzmę Nikodema,
Chamstwo
z nich wyłazi niczym z butów słoma,
Kultura
i mądrość w bezradności kona,
Więc
cóż, że są stroje Armanii, Versace,
Jak
widok okropny w bezsilności płacze?!
Lepiej
strój wyglądałby na manekinie –
Na
grzbiecie prostaka prawda nie przeminie,
Że
chłop swoją szatą wieś (zda się) opuści,
Lecz
wieś tkwi w nim nadal, więc w świat go nie puści,
Przy
każdej okazji, w każdej sytuacji
Wskazuje
bezwstydnie z jakiej chłop ów nacji,
Widać
więc wyborem – naród pogrążono!,
Bo
małpę w fartuszki schludnie wystrojono,
I
choć jest mistrzowsko grana demagogia,
Widać,
że rząd tworzy czysta fizjologia.
Większość
o interes walczy własnej dupy.
Gówno
pod podeszwą, choć Diora ma buty.
Walczą
o pieniądze niczym o banany
Z
agresją głupoty jak w stadzie pawiany.
Oblewają
siebie złości pomyjami,
Bezwstydnie
rzucając wszem inwektywami.
Świat
się na to patrzy wręcz z niedowierzaniem,
Gdy
Polak Polaka gnoi oskarżaniem,
Gdy
Polak z Polakiem oczy sobie drapią,
Za
klapy, kołnierze szarpią się i łapią,
Gdy
jeden przy drugim skacze kujawiaka
Niczym
na zabawie schlany zabijaka.
Wstyd!,
hańba! na scenie Unii Europejskiej.
Widok
to zadymy wsiowej, a nie wiejskiej.
Bezczelni
są w życiu polscy politycy.
Chamstwo
z nich wypływa – nikt sztuczek nie ćwiczy,
By
choć pozór stworzyć, że im nie zależy
Na
korycie, które przed ryjem ich leży.
Przygląda
się temu naród z bezradnością,
Wszak
te przepychanki stają w gardle kością.
Widać!,
taka w rządzie natura przeklęta,
Że
cham chamem będzie, choć tytuł docenta.
Pomóż
nam mądrości chronić Panie Boże!
Przez
Twe wstawiennictwo cud się zdarzyć może.
W
Tobie Wszechmogącym jedyna nadzieja,
Że
zniknie na zawsze ta prostacka breja,
Że
do rządu pójdą ludzie z wartościami,
By wstydu nie było, żeśmy Polakami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz