czwartek, 12 grudnia 2019

DZIĘKUJĘ TOBIE...


Dziękuję Tobie Panie za poranek, który
Obmywa drobnym deszczem moje ciało z grzechu.
Za wschód tonący w złocie i w ogniu purpury,
Za świt, który się budzi wolno, bez pośpiechu,

Za ptaki, co me zmysły pieszczotami koją,
Za wiatr, który mi włosy dłońmi rozczesuje,
Za liście, co ode mnie w ogóle nie stronią,
Za ciszę, która obok wiernie spaceruje,

Za zdolność do zadumy i przystanek w biegu,
Za słuch, którym wyławiam głuchonieme nuty,
Za wzrok, który jest w stanie dopłynąć do brzegu,
I sprawne na mych nogach niespokojne buty,

Za ręce, które o mnie z troskliwością dbają,
Za usta, które innych pocieszyć potrafią,
Za serce oraz umysł, co się dobrze mają,
Za radość oraz smutki, co mnie ciągle trapią,

Za wzloty i upadki, dzięki którym przecież
Umiem z wdzięcznością spijać codzienne momenty,
I za ducha, który tułając się po świecie,
Zawsze wbrew wszelkim trudom bywa uśmiechnięty,

Za miłość, dobre słowo i nadzieję wieczną,
Za wiarę, co mnie zawsze z kolan podnosiła,
I za to też, że jestem kobietą stateczną,
W której drzemie wciąż Twoja uskrzydlona siła,

Za łzy, co ze mnie gorycz i żal wyciskały,
Dzięki czemu dziś gniewu odczuć nie potrafię,
Za marzenia, co we mnie piękno odkrywały,
Za to, że się mą nauką nie nudzę, lecz bawię,

Za rodzinę bez względu na treść charakterów
Za osoby, z którymi spotykam się w drodze,
I za każdy okruszek chleba w mym portfelu,
Za wszystko, co od Ciebie a przez siebie tworzę,

Za ból, dzięki któremu cenię smak sprawności,
Za tęsknotę, co we mnie tę świadomość budzi,
Że człowiek nie stworzony jest do samotności
I do szczęścia mu trzeba obecności ludzi,

Za przyjaciół, co obok zawsze dyżurują,
Za tych, którzy Twe światło w swoich dłoniach niosą,
Za godziny, co w pędzie przed siebie wędrują,
Przemijaniem wrażliwość na, co teraz, wnoszą,

Za aromat powietrza z przyprawami kwiatów
I ze szczyptą skruszonych ziaren ziemi w palcach,
Za przecieki wszelakie płynące zza światów
I za duszę porwaną przez Ciebie do tańca,

Za zachody i przedsmak śmierci w odpoczynku,
Która snem pod powieki wkrada się zuchwale,
Inspirując każdego dnia mnie do wysiłku,
Aby żyć pracowicie, a nigdy niedbale,

Za Ciebie, który dla mnie na Krzyżu rozpięty
Rozpościerasz ramiona, czekając z miłością,
Ciągle troską o szczęście me szczerze przejęty,
Witający mnie zawsze z Ojcowską radością,

Za wszystko nade wszystko dziękuję Ci Panie,
Choć okazać wdzięczności Tobie nie potrafię.
Cokolwiek się w mym życiu wbrew woli mej stanie,
To wierzę, że do Ciebie po mej śmierci trafię.

Dziś jedno tylko z serca umiem wypowiedzieć
I jednym tylko sensem brzmi moje wyznanie,
Więc cały świat o jednym też powinien wiedzieć,
Że z miłością za wszystko dziękuję Ci Panie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz