piątek, 9 sierpnia 2019

CZAS


Przeplata się czas babim latem przez palce,
Pajęczyną sieje ślady na paprociach,
Spaceruje w tiulem tkanej, zwiewnej halce,
Zostawiając nić istnienia w drzew warkoczach.

Nieuchwytnym i ulotnym krokiem płynie,
Przeskakuje przez kałuże zadumania,
W jednej chwili zjawia się i w jednej ginie
Bez szczególnych słów wyjaśnień czy uznania.

Delikatny jest w obejściu i subtelny
Niczym powiew porannego orzeźwienia,
Energiczny i wytrwały i bezsenny,
Bez porywów, gwałtownego uniesienia.

To dlatego, kiedy wchodzisz w stan młodości
Zanim słońce jeszcze zajdzie za kres życia,
Patrzysz na twarz nieproszonej swej starości
I na cele niemożliwe do zdobycia.

Kilkadziesiąt lat ci przeszło jak minuta,
Gdzieś za tobą się zatarły wydarzenia.
Jeszcze kwitniesz a śmierć do twych drzwi już puka
Bez wyjaśnień, bez żadnego uprzedzenia.

Nie przeskoczysz, nie pokonasz przeznaczenia.
Czas silniejszym, przebieglejszym jest od ciebie.
Nim przywitasz się, to powiesz: „Do widzenia”
I tym słowem świat pożegnasz, no i siebie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz