Nie ma już
powrotu do tego, co minęło.
Czas drzwi
zamknął za tobą już nieodwracalnie.
W tej chwili
się coś właśnie nowego zaczęło,
Przeminęło
natychmiast wręcz nieubłagalnie.
Nie masz
wpływu na przebieg, na nurt przemijania.
Nie zaciśniesz
w swych dłoniach życiodajnej wody.
Nie unikniesz
przenigdy momentów rozstania,
Choćbyś duchem
był wiecznie beztroski i młody.
Sekundami los
płacze i niebo topnieje.
Pod palcami
zegara świat się cały kruszy.
Śmierć się
coraz bezczelniej i zuchwalej śmieje.
Kokon ciała się
zsuwa ze skrzydeł twej duszy.
Oczy w lustrze
wyblakły, we mgle się rozmyły.
Łzą wzruszenie
na rzęsach drży jakoby rosa.
Twarz opadła w
bezradność, pozbawiona siły,
Kryjąc czoło
zmartwione w srebrem lśniących włosach.
Wciąż trzymasz
w dłoniach ciepło bliskiej ci osoby,
Lecz cień jej
obecności splata twoje palce.
Wspomnienia
się wkradają w spokój twojej głowy,
Szkicując
twarz przeszłości na wyrwanej kartce
I wszystko zda
się wokół powracać z zaświatów,
Choć znika,
kiedy rękę wyciągasz w dotyku.
Powietrze
pachnie nadal mnóstwem polnych kwiatów.
Wiatr szumi
zapiskami twojego zeszytu,
Więc wiesz, że
to, co było, nigdy nie powróci,
Że nigdy nie
powtórzy się w tym samym tonie.
Czas obok nieustannie
pieśń żałobną nuci,
Zaduma w rozmarzeniu
nostalgicznym tonie,
Więc albo się obudzisz
i będziesz żyć dalej,
Ile by nie zostało
ci jeszcze do końca,
Albo też wspomnieniami
gorejąc zuchwale,
Nie ujrzysz nigdy
więcej wschodzącego słońca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz